Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66189

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
W poczekalni zauważyłam parę wspominek o komisjach kwalifikacyjnych, więc i ja dodam jedną.
Rzecz będzie się tyczyć kuzyna.
Kuzynek rok temu dostał wezwanie na komisję-nie ma rady, iść trzeba. Jako że kuzynek trzaśnięte kolano ma(brak chrząstki, przesunięcie rzepki i inne litanie), zebrał wszystkie możliwe papiery, dokumenty, zaświadczenia i poszedł.
Wrócił z tymczasową B z dopiskiem "oczekiwanie przerwania leczenia" i dziwną miną.
Powiedział, że lekarz nawet go nie przebadał, tylko spojrzał na badania i spisał to i owo, a na koniec stwierdził, że "on nie może go teraz zakwalifikować, bo wyszłoby mu D" i że ma przyjść za rok ze wszystkimi badaniami.
Cóż było mówić? Kuzyn ani pisnął.
Wrócił do siebie i czapkę zacisnął.
Po roku przychodzi ponownie, z litanią badań, zaświadczeń i oświadczeń. I wraca... z kategorią A!
Lekarz z bananem na twarzy stwierdził, że w większości badania mają więcej niż rok czasu, a więc są nieważne i bez opinii jakiegokolwiek specjalisty(pominąć fakt, że na jego gabinecie w przychodni jak byk stoi "lekarz ortopeda") są funta kłaków warte i kuzyn prawnie przyszedł prawie bez żadnych badań.
Jeżeli tak wygląda wojsko, to gratuluję.

komisja

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 125 (287)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…