Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66232

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dziś, pierwszy raz w moim 28 letnim życiu, nawrzeszczałam na starszego człowieka.

Pojechałam z wizytą do teściowej... Drugi koniec Warszawy, nie ma lekko. Dla zorientowanych dodam, że mieszkam przy CH Marki, teściowa zaś na Ursynowie. Miałam ze sobą 7 miesięczne niemowlę w wózku. Podróż powrotna przebiegła nieco problematycznie (2 zjaranych jak bąki cyklistów z rowerami, zajmujących miejsce dla wózków w autobusie). Daliśmy radę, syn śpi mimo chichotów wyżej wspomnianych. Autobus zajechał na pętlę; standardowo daję najpierw wysiąść innym, bo wytachanie wózka chwilę trwa. Kiedy wszyscy już wysiedli - wysiadam ja, w odległości może 30 cm od poprzedniego wysiadającego. Kto jeździł komunikacją miejską z wózkiem, ten wie, że najłatwiej wytachuje się go tyłem.

I tak sobie spokojnie wyprowadzam wózek, kiedy czuję uderzenie w nerki. Nawet się nie obejrzałam, uznałam za przypadek... ale... kilka sekund później - kolejne. Odwracam głowę, przednie koła wózka wiszą w powietrzu, tylne jeszcze nie na chodniku... i widzę dziadka, 75 lat około, który napie*dala mnie pięścią po nerkach, bo chce wsiąść, a ja blokuję mu przejście.

Pierwsza myśl - zabezpieczyć dziecko, wyjeżdżam więc wózkiem do końca, a dziadek walnął mnie raz jeszcze po lewej nerce i pomknął, jak łania, do autobusu. Byłabym w stanie zrozumieć, gdyby były to godziny szczytu i brak miejsc siedzących, ale niedziela... godzina 19, może 15 osób oprócz niego wsiadało. Nie myślałam, wsadziłam łeb do środka i krzyknęłam "jak Pan Buc będzie następnym razem narzekał, jacy ci młodzi niewychowani, to niech Pan Buc pamięta, że to on ich tak wychował. Takim właśnie zachowaniem".

Nie wiem,czy ktoś klaskał. Popchnęłam wózek i poszłam dalej. Ale, litości, matkę z wózkiem? Po nerach?

komunikacja_miejska

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 545 (669)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…