Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66428

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia ta sprawiła, że poczułam się trochę jak bohaterka Trudnych Spraw. Ostrzegam, będzie rodzinnie i lekko dziwnie.

Na początek przedstawić muszę swoją rodzinę. Otóż - nie była ona najlepsza. Była na tyle zła, że w wieku lat 12 trafiłam do rodziny zastępczej z powodu alkoholizmu tatusia. Sam tatuś z tego samego powodu zmarł kilka lat później, pozostawiając mnie niepełnoletnią sierotą (mama umarła, gdy byłam jeszcze malutkim dzieckiem).

W chwili, gdy zostałam zabrana z domu, nie znalazł się nikt z rodziny, kto chciałby pomóc dziecku, którego ojciec miał ograniczone prawa. Rodzina ojca stała za nim murem, w końcu taki dobry chłopak, pije tylko przez 1/3 roku i nie gania z siekierą, jak sąsiad Iksiński. Rodzina matki... cóż, jedyną znaną mi rodziną ze strony matki była starsza ciotka, schizofreniczka, do tego z dodatkowymi problemami psychicznymi (bez wnikania, w każdym razie trudno się z nią nawet porozumieć).

Swoje przeżyłam, ukończyłam 18 lat, wyprowadziłam się, zaczęłam samodzielne życie. Na pomoc rodziny (i biologicznej, i zastępczej) nie mogłam specjalnie liczyć. Nieważne.

W każdym razie, mając już lat 23, przyjechałam w odwiedzinach do tejże ciotki, dopytać się, jak sobie radzi i czy ogólnie czegoś jej nie brakuje. Ciotka, teraz już wiekowa i myląca mnie z własną matką, wręczyła mi korespondencję... do mojej matki.

Przejrzałam te listy. Okazało się, że to wiadomości od jakiejś kobiety, której w ogóle nie znałam. W jednym z listów sprzed lat informowała moją matkę, że... siostra mojej matki, a matka nadawczyni właśnie umarła.

Problem w tym, że ja nie wiedziałam, że moja matka miała drugą siostrę. Mój ojciec, zapewne skonfliktowany z rodziną mojej matki, do śmierci mi nie powiedział, że mam JAKĄKOLWIEK rodzinę prócz tej, którą znałam. Gdy umarł i jako nastoletniej sierocie przydałaby mi się jakakolwiek rodzina, nikt nie pisnął ani słowa o drugiej siostrze matki. Na listy nikt nie odpowiadał, nikt nie powiadomił o śmierci mojej mamy, czy o tym, że ma jakieś dziecko. Gdy zadzwoniłam, tamta odnoga rodziny (która mieszkała za granicą, a stary adres domu mojego dziadka był jedynym, co mieli) była absolutnie zszokowana tymi informacjami.

Puenty nie będzie, bo nie mam zielonego pojęcia, jak to spuentować.

rodzina

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 507 (649)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…