Na wsiach wciąż popularne są komunie "na sali" z wynajętą, najczęściej znajomą kucharką. Ostatnio miałam okazję kelnerować na właśnie takiej komunii. Kiedy zobaczyłam kucharkę, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej warga, cała pokryta opryszczką. Tą taką świeżą 1-2 dniową, ale nie leczoną (zdarza mi się mieć, więc w miarę potrafię rozróżnić). Gdzie tu piekielność? Otóż kucharka, jak to kucharka - próbowała wszystkiego, a łyżka z powrotem lądowała w jedzeniu.
Nie wiem, czy była nieświadoma tego, że może kogoś pozarażać czy miała to gdzieś, ale ja za jedzenie podziękowałam. Mam nadzieję, że nikomu nie "sprzedała wirusa".
Dla porównania druga kucharka/pomocnica kelnerki przed spróbowaniem czegokolwiek nakładała na talerzyk i jadła osobnym widelcem.
Nie wiem, czy była nieświadoma tego, że może kogoś pozarażać czy miała to gdzieś, ale ja za jedzenie podziękowałam. Mam nadzieję, że nikomu nie "sprzedała wirusa".
Dla porównania druga kucharka/pomocnica kelnerki przed spróbowaniem czegokolwiek nakładała na talerzyk i jadła osobnym widelcem.
Ocena:
432
(484)
Komentarze