Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66816

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wujek mojej znajomej ma dwoje dzieci. Historia, którą opowiem, wydarzyła się dosyć dawno, teraz te dzieciaki zapewne chodzą do liceum (nie mam z nimi kontaktu od dekady). Znajoma dużo mi opowiedziała o swoim wujku, generalnie nie był złym człowiekiem, wręcz przeciwnie, był za dobry, zwłaszcza wobec dwójki swoich dzieci: (P)iekielny (S)ynek, lat 7-8, i (P)iekielna (C)óreczka, młodsza od brata o kilka lat.
Rodzeństwo uważało się za pępek świata, wszystko im się należało, ale mało tego - nikt nie miał prawa się odezwać w ich obecności, usiąść na ich miejscu czy przełączyć bajki, którą oglądali. Widziałem kilka razy, jak wydarły się na matkę, ojca albo na Bogu ducha winną babcię, która usiadła na kanapie naprzeciwko telewizora, by złapać trochę tchu po całym dniu harówki. Cała rodzinka była przez PS i PC ustawiona, a dzieciaki stanowiły żywą definicję słowa "rozpieszczone".
Znajoma opowiedziała mi również jedną z perełek.
Otóż PS miał zwyczaj porannego symulowania choroby. Oczywiście nic mu się nie działo, ale rzucił hasło, że coś tam go boli i do szkoły w takim stanie pójść nie może. Mamusia i tatuś oczywiście się zgodzili, bo jakże to tak, boli go, a ma iść?
Sęk w tym, że PS zaraz po wyjściu rodziców z domu włączał komputer i ciupał gierki do ich przyjścia. Skąd to wiem? Moja znajoma miała młodszego brata, który z kolei miał PS w kontaktach na gadu-gadu. Mniej więcej o godzinie 8:05 cierpiący niewyobrażalne katusze PS pisał do brata mojej znajomej:

"Znowu udało mi się wykiwać starych".......

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (32)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…