Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66823

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam, postanowiłam jak większość trochę się pożalić. Może być przydługawo i nudno, bo żaden ze mnie piszarz. Ciężko jest zacząć. Moja historia jest jednocześnie piekielna jak i banalna. Kiedy zmarł mój tata ( ponad dekadę temu) moja matka popadła w chorobę alkoholową. Wraz z piątką rodzeństwa ciężko nam było pojąć ten wcześniejszy etap jej problemu. Ja wówczas miałam 15 lat, a moja najmłodsza siostra 5. Najstarsza 18-letnia od urodzenia ma upośledzenie umysowe.

Matka- jak to bywa z alkoholikami- nie zajmowała się nami wcale. Większość ludzi w tą chorobę popada stopniowo, ale ona od razu skoczyła na głeboką wodę. Nie gotowała, nie sprzątała. Pięniądze rozchodziły się z prędkością światła ( matka nie pracowała, utrzymywaliśmy się z renty rodzinnej ). Oczywiście zaczęly się też w naszym domu spotkania towarzyskie okolicznych meneli. Matka po niecałym miesiącu sprowadzała sobie sąsiada kawalera, aby na naszych oczach uprawiać figle. Wtedy zaczęły się awantury o to, że nie życzymy sobie takiego zachowania w naszym domu. Po kilku miesiącach i wiecznych pretensji matka zaprzestała sprowadzać "przyjaciół" i kochanka do nas. Oczywistą konsekwencją było to, iż wiekszość czasu spędzała u w/w sąsiada. Do domu przychodziła sobie pojeść, umyć się i nabrudzić. Między czasie wywalczyliśmy z rodzeństwem jeszcze, aby przekazywała nam rentę rodzinną. Nie obywało się za każdym razem o to jacy to jesteśmy niedobrzy. Od sąsiadów dowiadywaliśmy się jakie ona ma z nami problemy-ćpamy, pijemy, nie zajmujemy się domem itp. Tak mijały lata. Na porządku dziennym był widoki takiego typu : matka na czworaka przechodzi przez ulicę, bo ustać na nogach nie da rady. Ucieczki przez okno, gdy siła chcieliśmy ja w domu zatrzymać. Łudziliśmy się, że to pomoże.

Dwoje z rodzeństwa wyjechało za granicę, wtedy matce przyznali kuratora ( od lat przyjeżdżał pracownik socjalny, bo życzliwi sąsiedzi donieśli, ale nic z tym nie robił). Po pewnym czasie matka poszła na odwyk, ale nie przyniósł on pozytywnych rezultatów. Za to wtedy dowiedziałam się, że to wszysto moja wina, bo gdbym była dobrą córką ona nie zaczęłaby pić. Kuratorka po pewnym czasie położyła kreskę na mamie- często po wizycie u niej była zalana łzami. Niestety te wizyty odbywały się u sąsiada, ponieważ jak już wspominałam, matka praktycznie nie mieszkała z nami.

Stałam się tak oto rodziną zastępczą dla moich dwóch młodszych sióstr. Niepełnosprawną też ja się zajmowałam. Wtedy dowiedziałam się, że cała wieś huczy od wieści, że jestem opętana przez szatana. Niektórzy potrafili się nawet z tym nie kryć, że jej wierzą. Ja w owym czasie po prostu przestałam być osobą bardzo religijną (codziennie odmawiałam koronki, różańce itp.). Póżniej ściągając stary i zniszczony obraz z Jezusem dowiedziałam się, iż potwierdziły się jej słowa, że jestem opętana, bo wszystkie obrazy wyściągałam i wyrzuciłam do kosza. Jak poprzednio cała wieś też została o tym poinformowana. Moja mama w całym domu miała z ponad 30 obrazów, a dom malutki jest.
Jeśli nie zanudziłam za bardzo i chcecie jeszcze to napiszę.

rodzina

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (312)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…