Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66858

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
I ja po przeczytaniu historii http://piekielni.pl/66857 napiszę coś o weterynarzu, któremu powinni odebrać prawa do wykonywania zawodu.

Mieszkam sobie w Gdyni jak już wiecie. 15 minut spacerkiem od mojego domu, przy DT Chylonia urzęduje w niewielkim zielonym budyneczku pan M.S. Facet ma ewidentne problemy z trzeźwością, jest niedelikatny wobec zwierząt i niekompetentny. Byłam u niego zaledwie 3 razy.

1. 2007 rok, wrzesień. Sześciomiesięcznego szczeniaka mojej koleżanki walnęło auto. Szanowny pan M.S dał mu zastrzyk, pobieżnie go obejrzał i stwierdził,że mały będzie żył. A figę z makiem - biedne zwierzę wymiotowało całą noc krwią i odeszło w mękach.
2.Dokładnie rok po historii z szczeniaczkiem kumpeli. Mój tata uparł się abyśmy poszli do pana M.S zaszczepić mojego poprzedniego jamnika. Sam sposób robienia zastrzyku (wbijania na chama igły w psi zad) przyprawił mnie o ból serca.
3. Luty 2015. Jako,że weterynarz,który leczy mojego obecnego psa (Nero ma epilepsję) był na urlopie, byłam zmuszona udać się do tego pana po receptę dla psa na Amizepin. Od samego progu zapach gorzały, facet na ewidentnym rauszu. Wyszłam szybciej niż weszłam. Receptę załatwiłam w Gdańsku.

NIGDY WIĘCEJ!

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 52 (212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…