Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66901

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pragnę podzielić się tutaj historią o piekielnej mamuśce. Nie zależy mi na "głównej", chce się po prostu trochę... pożalić.

Na wstępie powiem, że moja mama jest oddziałową w jednym z holenderskich szpitali, ma długi staż pracy - nie zarabia mało. Dostawała na mnie alimenty plus dodatki z tytułu posiadania uczącego się dziecka.

Pomimo tego nigdy nie miała pieniędzy, nawet o 20 euro potrzebne do szkoły robiła mi awantury. Pieniądze zawsze znajdowały się dla jej (wiele młodszych) "chłopaków". Nie chodzi tutaj o kwoty typu 30 euro, ale czasem nawet o 300-500 euro. Każdy z nich (jak się zapewne domyślacie) wyznawał mojej matce miłość z powodu pieniędzy.

Po ukończeniu przeze mnie 16-go roku życia wysłała mnie do pracy. Twierdziła, że muszę pracować w wakacje i weekendy, bo jej brakuje pieniędzy. Do tego dochodziły monologi o tym, że ona jest samotną matką, że kobieta ma w życiu ciężko, a ona to już w ogóle najciężej.

Zarabiałam na siebie, ale jej "sytuacja finansowa" w ogóle się nie polepszyła. Musiałam jej kupować prezenciki i nierzadko robić zakupy, i tutaj dodam, że skromna pensja nie pozwalała mi na wiele. Kiedy kupowałam siebie jakiś kosmetyk, lub szłam do restauracji za własne pieniądze robiła mi wyrzuty, że wyrzucam pieniądze na swoje bezsensowne kaprysy. Zakupione przeze mnie kosmetyki często podkradała pod moją nieobecność.

Nie mogłam zapraszać znajomych do swojego domu. Mama twierdziła, że jest zmęczona i nieproszeni goście zbyt mocno zakłócają jej spokój. Nie mogłam też za często wychodzić, ponieważ kiedy mama nie miała humoru, robiła mi o wyjścia awantury. W efekcie wielu znajomych nie miałam, a moje życie nabrało rytmu szkoła - praca - dom. Mama również żyła tym rytmem, tyle że nie uczęszczała już do szkoły. Zawsze powtarzała, że znajomi nie są jej potrzebni.

Kontakty z rodziną utrudniała lub kontrolowała. Jeżeli powiedziałam do wujka/cioci/kuzyna coś co jej się nie spodobało, robiła mi w domu wykład.

Byłam jej służąca, chociaż teraz po tym wszystkim co już napisałam nikogo to nie zdziwi. Na spotkaniach rodzinnych nie mogłam spokojnie usiąść i porozmawiać z rodziną. Mama ciągle wydawała polecenia wynieś to, przynieś mi tamto, poszukaj tego, idź do sklepu dokupić to i tamto.

Wszystko to robiła z uśmiechem na twarzy. Jak zaczęłam się stawiać obracała wszystko w żart lub robiła awantury. Nie dała sobie zwrócić uwagi, a kiedy moją depresyjną postawą zaczęła interesować się szkoła, zrobiła ze mnie potwora. Opowiadała sąsiadom i rodzinie jak nasłałam na nią szkolnego psychologa, tylko dlatego, że jestem leniwa i nie chcę jej pomagać.

Na szczęście już z nią nie mieszkam, ale wcale nie czuję się lepiej. Pojawiły się u mnie problemy z tarczycą, ciężka depresja. Zrobiłam się asocjalna, a nocami cały czas dręczą mnie nerwobóle.

A na koniec zacytuję moją mamusię.
"Matkę ma się tylko jedną i TRZEBA ją szanować."

P.S. Nie pytajcie o tatę, bo on wiedział jaka jest moja matka. Uciekł od niej i miał mnie w poważaniu.

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 285 (335)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…