Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67095

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w renomowanej cukierni. Często spotykam starsze osoby, które wchodzą do lokalu, zapoznają się z ofertą po czym wychodzą komentując, że mamy wysokie ceny. Niestety marża narzucona jest odgórnie i my jako pracownicy nie mamy możliwości obniżyć cen czy chociażby dać rabatu.

Dzisiejsza klientka natomiast utwierdziła mnie w przekonaniu, że starsze osoby są piekielne.

Do lokalu wchodzi kobieta (K) w wieku ok. 65-70 lat. Podchodzi do witryny z lodami gałkowymi. Podchodzę (Ja) do niej i zagaduję:
Ja: Dzień dobry, co mogę Pani podać?
K: Dzień dobry, dziś też po 3 zł?
Ja: Słucham? Co ma Pani na myśli?
K: Gałka loda po 3 złote dziś też?
Ja: Proszę Pani od ponad 1,5 roku cena lodów się nie zmieniła.
K: To sprzedaj mi za 2 złote. (od kiedy jesteśmy na ty? )
Ja: Przykro mi, jeśli sprzedałabym Pani gałkę za 2 złote różnice musiałabym dołożyć z własnej wypłaty. Nie stać mnie na to.
K: Ale ja chcę kupić za 2 złote. A ty możesz mi sprzedać. Jesteś młoda, bogata, możesz dołożyć.
Ja: Już Pani mówiłam. Nie sprzedam Pani taniej. Nie będę pokrywać różnicy z własnej kieszeni.
K: Ale ja jestem na emeryturze, a ty młoda!
Ja: Co nie oznacza, że mam Pani dokładać do Pani zakupów. Poza tym nie zarabiam za dużo.
K: A za 2,50 zł nie sprzedasz?
Ja: Powiedziałam już, że nie.
K: Ja powiem znajomym, że tu niekulturalna obsługa! Że ceny wysokie, żeby nie przychodzili!

Rozumiem, że starsze osoby mają nędzną emeryturę. Ale jeśli mnie nie stać na coś to nie kłócę się, że chcę i koniec. Tym bardziej, że po drugiej stronie ulicy stoi budka z lodami gałkowymi po 2 zł, gdzie owa Pani mogła się pofatygować.

Dopiero później dowiedziałam się od koleżanki, że to nie było pierwsze takie podejście tej Pani.

cukiernia

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 362 (464)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…