Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67107

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po przeczytaniu historii o niekulturalnych kobietach w poczekalni przypomniała mi się moja własna historia z... podobnej kategorii.

Moja mama jest stomatologiem. Prowadzi własną działalność w niewielkiej mieścinie. Sama opuściłam już rodzinny dom, mieszkam w mieście, w którym studiuję. Staram się odwiedzać rodzinę tak często, jak to tylko możliwe.
Co ważne, nie posiadam kompletu kluczy do domu rodziców. Zawsze przyjeżdżam jak ktoś jest na miejscu, lub w jakiś sposób odbieram zostawione dla mnie klucze, jeśli jest taka potrzeba.
Zdarzyło się raz, że miałam na uczelni wolny piątek. W czwartek po zajęciach zapakowałam się w samochód i w długą na rodzinne spotkanie.
Tak się stało, że w godzinach mojego przyjazdu do domu, nikogo nie było na miejscu. Umówiłam się więc z mamą, że wpadnę do jej gabinetu, a ona da mi te nieszczęsne klucze między pacjentami.
Jak postanowione zostało, tak też zrobiłam.
Zjawiam się na miejscu. W poczekalni siedzi kilka osób. Witam się grzecznie, jak mnie nauczono. Zza drzwi dochodzą odgłosy borowania, więc cierpliwie czekam na moment, w którym obecnie dręczona dusza opuści gabinet. Może ja tylko na chwilę, jednak nigdy nie wpycham się do środka, jeśli ktoś akurat jest „na fotelu”. To nie ginekolog, ale każdy ma prawo do prywatności i pobytu sam na sam z lekarzem w takich momentach.
Po kilkunastu minutach pacjent wychodzi. No to ja, niewiele myśląc, wstaję z jednego z krzeseł znajdujących się w poczekalni i próbuję zrobić „hyc” do środka. Już prawie przechodzę nad progiem, gdy jedna z pań czekających zaczyna się drzeć:
- Czego się pchasz, gówniaro?! Kolejka jest!
Zaskoczona zatrzymuję się w pół kroku i spoglądam na kobietę. Babeczka niemalże gotuje się w sobie. Na spokojną wcześniej twarz wypełzły rumieńce. Zdawać by się mogło, że jeśli nie odpuszczę, to ta gotowa jest się na mnie rzucić z rękoma.
- Przepraszam, ale ja tylko na chwilę – zapewniam spokojnie z nadzieją na opanowanie sytuacji.
- Gówno mnie to obchodzi! Ja tutaj już godzinę siedzę! Nie będziesz mi się tutaj wpychać nieproszona, smarkulo jedna.
Mama, zwabiona krzykami kobieciny, wychyla się zza drzwi.
- O! Cześć! - rzuca w moją stronę ignorując kobietę. - Wchodź, wchodź.
- Pani doktor, co to ma być?! - Kobieta nie daje za wygraną. - Ja tutaj czekam i czekam, a ludzie tak bez kolejki!
Oho! Już nie gówniarze bez kolejki, tylko ludzie. Awansowałam.
- Pani Kowalska, proszę się uspokoić, zaraz panią przyjmę.
Babka się ucisza, ja wchodzę do środka. Po głosie rodzicielki poznałam, że coś jest na rzeczy, jednak postanowiłam nie drążyć tematu. Wzięłam co moje i czym prędzej do wyjścia.
- No to, mamo, do zobaczenia w domu – rzucam na odchodne. Widzę, jak kobieta momentalnie blednie słysząc moje słowa. - Dziękuję za klucze. Do widzenia państwu!
Już w domu dowiedziałam się, że szanowna pani Kowalska nie pierwszy raz odstawia taki numer. Jest stałą pacjentką „z doskoku”. Nie pojawia się na umówionych wizytach, a później, kiedy zacznie ją coś boleć, zjawia się w gabinecie i domaga się przyjęcia JUŻ, TERAZ, NATYCHMIAST. Najlepiej, żeby mama zignorowała zapisane na godziny osoby i przyjęła ją, wielką Kowalską, bo ją ząb boli. Ząb, który miałaby wyleczony znacznie wcześniej, jeśli pojawiłaby się w odpowiednim terminie. Ale nie... Po co... Lepiej przyjść jak pasuje i wydzierać się na zapisanych pacjentów, bo trzeba poczekać, gdyż ci zapisani normalnie, mają pierwszeństwo.
Cóż. Mi ponoć dostało się najbardziej przez młody wygląd. Mama przyznała jednak, że już nie raz przez zachowanie tej kobiety musiała przepraszać innych pacjentów, którym dostało się w podobny sposób.
I jak tu nie kochać ludzi w kolejkach do lekarza.

[Edit]
Widzę, że pojawiają się podobne komentarze, więc w kwestii wyjaśnienia:
1. Osoby są zapisywane na konkretne godziny. Nie liczy się godzina zjawienia w gabinecie, a godziny, na którą się jest zapisanym
2. Lekarz osobiście zaprasza do gabinetu. Wisi o tym informacja na drzwiach. Jak również informacja o tym, że osoby chcące się umówić są proszone o wejście bez kolejki (nie ma w gabinecie recepcji)
3. Kobieta nie była umówiona na godzinę. Przyszła z bólem i miała zostać przyjęta między umówionymi pacjentami, jeśli zrobi się okienko.

słuzba_zdrowia kolejki

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 68 (314)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…