Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67141

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w firmie zajmującej się naprawami gwarancyjnymi laptopów, tabletów itd. pewnej marki. Przytoczę kilka opowieści, a raczej powielających się schematów, które na co dzień spotykam w pracy. Może nie są wybitnie piekielne, ale ukazują trochę ludzką naturę, że jednak zawsze trzeba zakombinować - a nuż się uda ;)

Na wstępie dodam, że każde urządzenie, jakie przechodzi przez moje ręce ma swoją dokumentację z notką od klienta - opis usterki i na jego podstawie dokonujemy napraw.

1. Brudne laptopy.
Brzmi niewinnie, ale to, w jakim stanie przychodzą do nas laptopy czasem woła o pomstę do nieba. Nie mówię tu o kurzu, tylko o substancjach niewiadomego pochodzenia: lepkich, śmierdzących, no generalnie bez szmatki nie podchodź. Nie wiem co ci ludzie robią ze swoimi komputerami, ale niektóre naprawdę śmierdzą gorzej niż wnętrze obory, albo są lepkie i to na całej powierzchni. Czy naprawdę tak ciężko jest choć lekko wyczyścić komputer zanim wyśle się go do naprawy?

2. Kłamczuszki.
Klasyka - zatajanie uszkodzeń. Notorycznie zdarzają się opisy w stylu "oglądałem filmik na YouTube i nagle komputer sam się wyłączył". Uwierzcie, że odkrycie, czy komputer był zalany zajmuje mniej niż 10 minut :) Pamiętam jeden z ciekawszych przypadków. Opis usterki "nie działa". Po podłączeniu ładowarki poszło takie spięcie, że "wywaliło" całą fazę i zgasło kilka świateł ;) Oczywiście po rozkręceniu okazało się, że płyta główna była zalana. To samo z pękniętymi ekranami*. Opis usterki sugerujący, że "samo się to zrobiło", gdzie nawet laik zauważyłby, że jednak ktoś musiał przyczynić się do tego stanu rzeczy. Nie wiem po co ludzie tak kombinują, skoro niektóre usterki widać gołym okiem. Pomijam, że nasza firma całkiem sporo sobie liczy za naprawy, których nie obejmuje gwarancja, więc ludzie sporo na tym tracą, no cóż...

3. Majsterkowicze.
Notorycznie dostajemy komputery, które zostały rozkręcone, a potem nieudolnie skręcone przez klienta. Po czym to poznać? Ułamane plastiki od obudowy, brakujące śrubki itd. Śrubki często mają różne rozmiary i często klienci na siłę wkręcają za długie śrubki w za krótkie gwinty. Rekordzista wkręcił śrubkę tak mocno, że przebił się przez całą obudowę laptopa i pozostawił ślady na obudowie wokół ekranu LCD. Naprawdę, nie znacie się, zostawcie tę pracę fachowcom, bo niepotrzebnie narażacie się na koszty.

Małych piekielności, które jednak urozmaicają pracę jest oczywiście więcej. Jak się spodoba, to mogę opisać konkretne przypadki ;)

*samoczynne pęknięcia, gdzie nie widać w którym miejscu ekran został uszkodzony, nie ma tzw. pajączka są naprawiane w ramach gwarancji - czasami ekrany pękają od nagrzewającej się/puchnącej baterii

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 202 (304)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…