No i znowu zostałem wrednym s....em - jakoś to przeżyje, tym bardziej, że usłyszeć taką opinię o sobie z ust tego człowieka to komplement.
Wczoraj dość późnym wieczorem (niektórzy mają potężne problemy ze zrozumieniem faktu, że niektórzy to do pracy chodzą) odebrałem telefon od kuzyna swojej małżonki - facet chyba całe życie uczciwie nie przepracował jednego dnia, cały czas jakieś kombinatoryjki, złote interesy i tym podobne pomysły - bo "pracować to muszą woły".
Gość wpadł na genialny pomysł, że ja albo żona mamy (nie "czy możecie pomóc" tylko "macie") załatwić jego córce (lat 18) pracę na wakacje - najlepiej łatwą prostą i przyjemną, a co najważniejsze dobrze płatną - w Wawce. Pracujecie, oboje specjaliści, co to dla was.
Dziewczyna to taki sam niebieski ptak jak tatuś, do tego chodzące roszczenie i kombinowanie, więc w kilku dosadnych słowach wytłumaczyłem, że raczej nie będziemy w stanie znaleźć nic co by szanowną córcię satysfakcjonowało (trudno o dobrze płatną pracę dla specjalistki od śledzenia facebook'a i niczego więcej) i raczej nie znajdzie takiej pracy na wakacje, żeby była w stanie samodzielnie się w Warszawie utrzymać.
Odpowiedź którą usłyszałem, skłoniła mnie do zadania pytania czy jest trzeźwy, otóż:
Szanowny kuzyn tak sobie wymyślił, że nie dość że córeczce mamy załatwić lekką i dobrze płatną pracę, to ona ma jeszcze się do nas wprowadzić do września (o tym, że ktoś może urlop i wyjazd planować geniusz nie pomyślał).
Wczoraj dość późnym wieczorem (niektórzy mają potężne problemy ze zrozumieniem faktu, że niektórzy to do pracy chodzą) odebrałem telefon od kuzyna swojej małżonki - facet chyba całe życie uczciwie nie przepracował jednego dnia, cały czas jakieś kombinatoryjki, złote interesy i tym podobne pomysły - bo "pracować to muszą woły".
Gość wpadł na genialny pomysł, że ja albo żona mamy (nie "czy możecie pomóc" tylko "macie") załatwić jego córce (lat 18) pracę na wakacje - najlepiej łatwą prostą i przyjemną, a co najważniejsze dobrze płatną - w Wawce. Pracujecie, oboje specjaliści, co to dla was.
Dziewczyna to taki sam niebieski ptak jak tatuś, do tego chodzące roszczenie i kombinowanie, więc w kilku dosadnych słowach wytłumaczyłem, że raczej nie będziemy w stanie znaleźć nic co by szanowną córcię satysfakcjonowało (trudno o dobrze płatną pracę dla specjalistki od śledzenia facebook'a i niczego więcej) i raczej nie znajdzie takiej pracy na wakacje, żeby była w stanie samodzielnie się w Warszawie utrzymać.
Odpowiedź którą usłyszałem, skłoniła mnie do zadania pytania czy jest trzeźwy, otóż:
Szanowny kuzyn tak sobie wymyślił, że nie dość że córeczce mamy załatwić lekką i dobrze płatną pracę, to ona ma jeszcze się do nas wprowadzić do września (o tym, że ktoś może urlop i wyjazd planować geniusz nie pomyślał).
Rodzina
Ocena:
565
(615)
Komentarze