zarchiwizowany
Skomentuj
(21)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Świeża sytuacja "z trasy".
Mąż dzisiaj wyjechał z córką na kilka dni. Autem. Przed chwilą zadzwonił opowiedzieć mi o niemiłej przygodzie.
Droga dwupasmowa (chyba....tzn. taka na której jest jpo jednym pasie w każdą stronę, przepraszam, nie jestem kierowcą i nie znam się ;)).
Przed mężem jedno auto i rowerzysta, za nim stary polonez. Kierowca z przodu decyduje się wyprzedzić rowerzystę, mąż chciał zrobić to samo ale naprzeciwko pojawiło się auto więc wyłączył kierunkowskaz i wrócił na swoje miejsce za rowerzystą. I co widzi w lusterku wstecznym? Kierowca poloneza - jak wiadomo bardzo dynamicznego i zwrotnego pojazdu - postanawia pokazać co potrafi, zaczyna wyprzedzać męża i rowerzystę....i wpycha się prosto pod auto z naprzeciwka, którego kierowca mając do wyboru czołówkę albo zjazd do rowu wybrał to drugie. Bogu dziękować nikt nie ucierpiał, ale skończyć się mogło bardzo różnie.
Mąż chociaż doświadczony kierowca, dzwonił do mnie lekko roztrzęsiony, ma przecież na pokładzie dziecko, a sytuacja mogła się rozwinąć w dowolnie różny sposób. Teraz dochodzą do siebie po oczekiwaniu na policję, złożeniu zeznań, w przydrożnej restauracji. A ja zamiast delektować się chwilą (czyli kilka dni bez żadnych obowiązków poza pracą), myślę o tym jak różnie mogła się ta głupota kierowcy poloneza skończyć. Trzeźwy był podobno, więc po prostu głupi...
Mąż dzisiaj wyjechał z córką na kilka dni. Autem. Przed chwilą zadzwonił opowiedzieć mi o niemiłej przygodzie.
Droga dwupasmowa (chyba....tzn. taka na której jest jpo jednym pasie w każdą stronę, przepraszam, nie jestem kierowcą i nie znam się ;)).
Przed mężem jedno auto i rowerzysta, za nim stary polonez. Kierowca z przodu decyduje się wyprzedzić rowerzystę, mąż chciał zrobić to samo ale naprzeciwko pojawiło się auto więc wyłączył kierunkowskaz i wrócił na swoje miejsce za rowerzystą. I co widzi w lusterku wstecznym? Kierowca poloneza - jak wiadomo bardzo dynamicznego i zwrotnego pojazdu - postanawia pokazać co potrafi, zaczyna wyprzedzać męża i rowerzystę....i wpycha się prosto pod auto z naprzeciwka, którego kierowca mając do wyboru czołówkę albo zjazd do rowu wybrał to drugie. Bogu dziękować nikt nie ucierpiał, ale skończyć się mogło bardzo różnie.
Mąż chociaż doświadczony kierowca, dzwonił do mnie lekko roztrzęsiony, ma przecież na pokładzie dziecko, a sytuacja mogła się rozwinąć w dowolnie różny sposób. Teraz dochodzą do siebie po oczekiwaniu na policję, złożeniu zeznań, w przydrożnej restauracji. A ja zamiast delektować się chwilą (czyli kilka dni bez żadnych obowiązków poza pracą), myślę o tym jak różnie mogła się ta głupota kierowcy poloneza skończyć. Trzeźwy był podobno, więc po prostu głupi...
Ocena:
108
(198)
Komentarze