Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67319

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w knajpie, taka pubu-restauracja.

Szef uważa, że "klient nasz pan" i cokolwiek zrobi ma zawsze rację. Wczoraj przegiął (i szef i klient).

Wieczór, dzień jak co dzień. Mały ruch.

Jeden klient wypił trochę za dużo, zaczął robić różne aluzje do kelnerki, ona go grzecznie spławiała i pracowała dalej. Klient dalej pił, robił się coraz bardziej nachalny, w końcu klepnął kelnerkę w pupę, ona cały czas starała się być grzeczna. W pewnym momencie jednak złapał ją za rękę, próbował pocałować i nie chciał puścić.

Wyszedłem zza baru mówiąc, żeby ją puścił, on na chwilę skupił się na mnie, kelnerka mu się wyrwała. Dalej szedłem do niego, żeby go wyprosić, gdy klient... wyciągnął nóż sprężynowy. Odruchowo się cofnąłem, a klient zataczając się ruszył w stronę baru przy którym była kelnerka.

[K]: Chodź maleńka, usiądziesz mi na kolanach i spędzimy miły wieczór - wybełkotał.
[Ja]: Odłóż nóż!

Chciałem stanąć między nim, a kelnerką, ale facet zamachnął się nożem w moją stronę. W tym momencie z kuchni wyszedł Filip, młody chłopak, pracujący w kuchni jako pomoc od dwóch tygodni. Wyciągnął ze skrzynki pustą butelkę i rozbił ją robiąc "tulipana".

[F]: Spieprzaj, bo cię zadźgam - pełny spokój, zazdroszczę opanowania.

Facet nie zareagował, to znaczy zareagował, zaczął biec, a właściwie próbował, bo w swoim odurzeniu alkoholem raczej niekontrolowanie leciał do przodu, niż biegł. Gdy był już odpowiednio blisko wziął zamach. Filip odrzucił "tulipana" i uchylił się przed ciosem, złapał napastnika za nadgarstek ręki z nożem i uderzył go z główki w nos. Facet padł i zalał się krwią, na dokładkę dostał kopniaka w brzuch. Podbiegłem i podniosłem nóż, schowałem go za bar.

Razem z Filipem zebraliśmy gościa z podłogi i wyrzuciliśmy z lokalu z groźbą, że jeśli wróci to wezwiemy policję.

Gdy szef dowiedział się o całej sytuacji... zwolnił Filipa, a mnie i kelnerkę opieprzył, bo według niego powinniśmy załagodzić sytuację (kelnerka powinna usiąść mu na kolanach) i sprzedać facetowi następne piwo. Na koniec dodał, że odliczy Filipowi od pensji za stłuczoną butelkę.

Kocham mojego szefa :)

gastronomia

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 461 (563)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…