Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67512

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja sprzed godziny, jeszcze mnie trzęsie.

Czekałam dziś w barze szybkiej obsługi na frytki w bułce(ponoć znana tylko w Szczecinie i okolicy przekąska), gdy nagle do lokalu wparował pener, wypisz wymaluj typowy władca dzielni z gatunku tych opalonych i "dobrze" ubranych, po czym wszczyna awanturę. Z telefonem włączonym na nagrywanie podchodzi do kasjerki i z pyskiem żąda zwrotu pieniędzy, w zasadzie nie wiadomo za co ale zwrot otrzymać chce. Sęk w tym że pener paragonu nie ma, szukać nie będzie, panie na pewno zabrały. Zaczyna przeklinać i wyzywać pracownice, każe im szukać świstka ubliżając im przy tym cały czas i nagrywając, czego nie omiesza cały czas im przypominać. Biedne kobieciny próbują go jakoś uspokoić, zaczynają szukać, jednak po którymś z kolei epitecie pani stojącej na kasie puszczają nerwy i olewa gościa, zaczynając obsługiwać innych klientów.
Tu pragnę zaznaczyć, że lat mam ledwo 19, wyglądam na 16, a lekka nadwaga i blond włosy do pasa na pewno nie pomagają w wyglądaniu poważnie.
W pewnym momencie kasjerka poddaje się i kładzie te nieszczęsne 17zł na ladę, jednak pener udaje, że dzwoni na policję(z mojej perspektywy widziałam ekran telefonu i nie dzwonił na pewno) i pieniędzy nie bierze. Kasjerka pyta, czy weźmie je wreszcie, jednak gdy zostaje olana wzrusza ramionami i wkłada je z powrotem do kasy. Tu gościa trafia i zaczyna krzyczeć, nie szczędząc jej wyzwisk. W tym momencie nie wytrzymałam(stałam cały czas za nim) i wtrąciłam się do rozmowy.
Ja, pener(P):
(Ja)- Ale proszę nie przeklinać, niech się pan uspokoi.
(P)-(wyrzucone z siebie potokiem na jednym tchu) Ale zamknij mordę ty k**wo, siedź cicho i się nie wtrącaj, jak się nie zamkniesz to Ci przypie*dolę!
(Ja)-... słucham?
(P)- Szczękę Ci k**wo złamię, rozumiesz? Zamknij mordę!

Przez chwilę naprawdę myślałam, że facet coś mi zrobi, jednak adrenalina zrobiła swoje i nie cofnęłam się nawet, patrząc mu cały czas w oczy z uniesionymi brwiami. Gdy ten odwrócił się by kontynuować wyzywanie kasjerek odeszłam parę kroków w głąb lokalu i uspokajając będącą ze mną młodszą koleżankę zadzwoniłam na policję. W tym jednak momencie pener wyszedł, dalej rzucając wulgaryzmami. I tu należy się policji szacunek, bo pan poważnie podszedł do zgłoszenia i obiecał jak najszybciej wezwać patrol. Pener niestety udał się do auta, jeszcze chwilę unosił się stojąc obok i opowiadając wszystko kolegom, po czym wsiadł do auta i odjechał. Stojąc przed lokalem widziałam, jak mijając mnie pozdrawiał mnie środkowym palcem, mając przy tym chyba niezły ubaw.
W tej jednak chwili zadzwonił do mnie policjant z patrolu i po podaniu mu rejestracji powiedział, że już ich widzą. Pener z kolegami odjechał w siną dal, chwilę później w tym samym kierunku minął nas radiowóz. Przejęcie w głosie policjanta po tym jak powiedziałam o groźbie nie było chyba udawane :)

Zastanawia mnie tylko, jakim społecznym wyrzutkiem trzeba być by odstawiać takie akcje? Wyzwiska jeszcze rozumiem(nie akceptuję ale nie są to jeszcze rzeczy karalne), bo nie był to pierwszy raz gdy ktoś obrażał przy mnie pracownice(tak, zawsze reaguję bo uważam to za zwykłe chamstwo), ale groźby? I to do stojącej obok dziewczyny?
Po dzisiejszym mam wrażenie, że chyba wciąż za bardzo wierzę w ludzi...

Mak kwak

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 111 (235)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…