Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67519

przez ~Bubon ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii digi51 stwierdziłam, że w wielu rodzinach relacje pomiędzy rodzicami i rodzeństwem wymagają co najmniej wizyty u psychologa. W moim przypadku jest podobnie.

Mam 6 lat młodszego brata, na potrzeby historii nazwijmy go Januszek. 18 lat temu rodzice sprzedali działkę w centrum miasta i kupili znacznie większą poza miastem, na której to wybudowali dom. Sprzedali moje mieszkanie, które zapisał na mnie dziadek, ponieważ zabrakło pieniędzy na wykończenie domu. Z racji mojej niepełnoletności, notariusz zalecił by wpisać mnie jako współwłaściciela nowej "posiadłości" rodziców. Po 2 latach wprowadzili się tam razem z Januszkiem, natomiast ja z racji rozpoczęcia studiów pozostałam w sporym mieszkaniu w mieście. Mama od razu znalazła mi współlokatorki, aby nie opłacać wysokiego czynszu (to akurat zrozumiałe). Nigdy też nie dostawałam od nich pieniędzy na życie. Zawsze sobie dorabiałam. W mieszkaniu studenckim bywa raz lepiej raz gorzej. Niestety, gdy bywało gorzej ja byłam obwiniana, ponieważ cyt. "mam ciężki charakter". Studia minęły i rozpoczęłam pracę. Niestety z mojej wypłaty mogłam opłacić jedynie czynsz i media. Z tego powodu musiałam "przemęczyć się" z obcymi ludźmi jeszcze rok (po kilku latach dzielenia przestrzeni życiowej z kilkoma dziewczynami marzyłam o spokoju).

W tym samym roku Januszek zdał maturę i dostał się na studia w Łodzi. Naturalnie rodzice opłacali mu wszystko. Ja w kolejnym roku, aby się uniezależnić i podołać opłatom, pracowałam w sumie na 2 etaty. Januszek studiował, po drugim roku coś nie zaiskrzyło i nie udało się zdać wszystkich egzaminów. Rodzice zapłacili za warunek. W kolejnym roku powtórka i znów warunek. Porozmawiałam z bratem i zaproponowałam, by zmienił kierunek tak jak ja kiedyś. Tu pełen sukces, ponieważ na nowo wybranym kierunku szedł jak burza. Januszek nie potrafił się jednak dogadać ze współlokatorami, więc zaproponowałam, żeby rodzice kupili mu mieszkanie. Rodzice jeździli do Łodzi, aby Januszka wozić po mieście w celu znalezienia lokum, ponieważ Januszek chodził na kurs jednak na egzamin na prawo jazdy się nie stawił. Mieszkanie zakupione od dewelopera, a ja w ciąży z mężem jeździłam pomagać w remontach. Pomieszkał w nowym mieszkaniu ponad rok. Ukończył studia 3-letnie i zdecydował się na przeprowadzkę do stolicy, aby tam kończyć studia.

Tu ujawniła się piekielność mojej rodzicielki. Od paru lat utrzymuję ich mieszkanie,(wyremontowałam kuchnię, jadalnię, łazienkę, sypialnię i pokój dziecięcy). Mama nigdy nie musiała dopłacać. Pewnego lipcowego dnia 2 lata temu mama rzecze do mnie "bubon, jeśli Januszek dostanie się na UW to trzeba będzie sprzedać mieszkanie, w którym mieszkasz, żeby kupić mu mieszkanie w stolicy". Przyznam, że mnie zatkało, nawet nie potrafiłam wybąkać gdzie mam się podziać z mężem i 1,5 rocznym dzieckiem. Odchorowałam tą rozmowę. Zachowanie mojej mamy jest dziwne, ponieważ Januszek jest właścicielem mieszkania w Łodzi i mieszkania po babci w naszym rodzinnym mieście, na które łożą rodzice. Nadal tu mieszkamy, ale zbieramy pieniądze na budowę domu. Natomiast rodzice utrzymują Januszka rezydującego w stolicy oraz jego mieszkania. Trzecie mieszkanie, to w którym mieszkamy, też będzie brata.

Jeszcze jakiś czas temu sądziłam, że wybudujemy się obok moich rodziców, a jest gdzie (działka ma ponad 2 hektary). Niestety z ostatniej rozmowy z ojcem wynika, iż łaskawie zgodzą się na budowę, ale nie przepiszą na mnie działki. Na takie warunki nie mogłam się zgodzić, ponieważ nigdy nie wiadomo co im strzeli do głowy. Może 2/3 działki dostanie Januszek, a ja bym musiała go spłacać do końca życia.

Nie brałam od rodziców pieniędzy i brać nie będę. Mąż kiedyś trafnie powiedział, że rodzice mogą dysponować własnym majątkiem według uznania i nic nam do tego, ale bardzo by nam się przydały pieniądze z mieszkania po dziadku. Niestety mieszkanie dawno sprzedane.

Najwyraźniej w życiu łatwiej mają te dzieci, które bezwstydnie wyciągają rękę i udają życiowe niedorajdy, a nie te, które własnymi siłami próbują do czegoś dojść.

rodzina

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 388 (548)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…