Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67554

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Z czasów gimnazjalnych.

Pewnej niedzieli wybraliśmy się z bratem i dwójką znajomych posiedzieć nad rzeką koło kościoła (ot, okres zbierania podpisów za "obecność" na mszy).

Spędziliśmy tam trochę czasu, a gdy nadszedł czas, by wracać do domu zauważyłam, że zgubiłam telefon. Żaden cud techniki - ale na dzieciakach telefon z rozsuwaną klapką i dwoma dotykowymi przyciskami robił wrażenie.
Panika, wszyscy szukają.

Nad rzeką był też znajomy koleżanki z młodszy bratem, który zaproponowali pomoc w poszukiwaniu.

Dobre kilka minut przeszukiwaliśmy trawę, gdy nagle - JEST, młodszy brat znalazł telefon i przybiegł go oddać. Dostał ode mnie wszystkie pieniądze jakie miałam w portfelu - niewiele tego było, ale to był jedyny sposób w jaki mogłam w tamtej chwili podziękować chłopcu.

Od swojego brata zaś dostał po głowie za "bycie debilem", bo przecież mogliby mieć fajny telefon, a on jak frajer poszedł go oddać...

Z tego co wiem, chłopiec długo nie miał życia w domu, bo nawet rodzice uznali jego czyn za ostatnią głupotę...

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 600 (650)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…