Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67619

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po zapoznaniu się z historią http://piekielni.pl/67618 wyrażę swoją opinię na temat piekielnych weterynarzy, którzy uniemożliwają zwierzakowi godne odejście przy właścicielu.

Mój dziadek miał 10 letnią suczkę Sonię zwaną roboczo Miziastą. Ot taki sobie zwykły kundelek. Miziasta nagle zachorowała - jeden sutek urósł jej do gigantycznych rozmiarów. Po szczegółowych badaniach u weterynarza okazało się,że to rak. Przeszła operację, która niestety nie pomogła - po czterech miesiącach stan psicy zaczął się pogarszać.
Zapadła decyzja,żeby ją uśpić więc poszłam wspólnie z dziadkiem do lecznicy weterynaryjnej aby pomóc mu jakoś przeżyć rozstanie z najlepszą przyjaciółką.

Po wyłuszczeniu weterynarzowi w jakiej sprawie przyszliśmy, zabrał mi psicę z ramion i chciał się z nią zamknąć w gabinecie.
Po mojej prośbie brzmiącej ''Czy mogę jej towarzyszyć do końca?Przyniosłam ją dla dziadka jako szczeniaka, chcę ją no..odprowadzić'' prychnął,że jestem zbyt sentymentalna i z wielką łaską pozwolił mi zostać. Zanim mnie wyśmiejecie wytłumaczę wam drodzy Piekielni,że wyrzuty sumienia dręczyłyby mnie do końca życia, gdybym jej nie towarzyszyła w ostatnich chwilach.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 65 (221)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…