Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67821

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od miesiąca noszę dumny tytuł aplikanta adwokackiego. Różne rzeczy mają miejsce, zwłaszcza w sądach, ale pewna bardzo znana firma pocztowa (i nie, nie chodzi o P.P. S.A) jest wrzodem, który pali moje sumienie i nerwy każdego dnia.

Otrzymałem zlecenia od szefa i substytut na piśmie (papierek, dzięki któremu zastępuje szefa na sali sądowej i moja obrona jest skuteczna). Dostałem numer sprawy, szef niewiele wie, bo dostaliśmy to jako obronę z urzędu - sprawa o alimenty.

Super, nic nie poradzę, pismo do sądu z prośbą o udostępnienie akt 3 dni przed rozprawą, a potem na czytelnie.

Sprawy o tyle, o ile nie mogę opisać, to widzę od powoda zwrotne potwierdzenie odbioru z adnotacją "Adresat nie żyje, zmarł 30.06". Super, pomyślałem, sprawa do umorzenia, ale stawić muszę się na polecenie szefa.

Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, gdy przed salą rozpraw widzę.... żywego zmarłego powoda. Jeszcze ciekawszą minę miała sędzia widząc, że zmarły oddycha, ma sie dobrze i czeka na swoją rozprawę.

Koniec końców, sprawa wygrana, a PGP? Cóż... jest "pięknym, rozwijającym się kwiatem, co przełamał monopol poczty polskiej". Ta....

Sąd

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (31)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…