Znajomy listonosz roznosił paczki w bloku. Zawitał do jednego, zadzwonił do drzwi odbiorcy i, jak to w godzinach pracy bywa, nikogo nie było. No trudno, ale aby człowiek nie musiał fatygować się po paczkę (i listonoszowi było lżej ;)), zapukał do drzwi na przeciwko i poprosił dziewczynę o wręczeniu paczki sąsiadowi, kiedy tylko się zjawi. Przystała na to, wzięła paczkę, podpisała się, wyszła z mieszkania i... zadzwoniła do sąsiadów, na co listonosz się dziwi:
- Czemu pani dzwoni do sąsiadów?
Dziewczyna odpowiada:
- No przecież pan prosił mnie o wręczenie paczki panu Kowalskiemu, to dzwonię, żeby mu wręczyć!
- Proszę pani, ale obecnie pana Kowalskiego nie ma w domu, gdyby było inaczej, sam wręczyłbym mu tę paczkę...
- Aha... To mam zadzwonić później?
- Tak.
Paczka dotarła do właściciela.
- Czemu pani dzwoni do sąsiadów?
Dziewczyna odpowiada:
- No przecież pan prosił mnie o wręczenie paczki panu Kowalskiemu, to dzwonię, żeby mu wręczyć!
- Proszę pani, ale obecnie pana Kowalskiego nie ma w domu, gdyby było inaczej, sam wręczyłbym mu tę paczkę...
- Aha... To mam zadzwonić później?
- Tak.
Paczka dotarła do właściciela.
Ocena:
631
(893)
Komentarze