Jezus, co za skąpstwo...
Jestem nad morzem. Postanowiłam, że fajnie byłoby wejść na latarnię w Rozewiu.
Przyjechałam na miejsce. Parkuję, zaznaczam że parking był płatny 5 zł na czas nieokreślony.
Wychodzę z samochodu, idę zapłacić. Co widzę?
Jakiś facet wykłóca się z parkingowym ;)
Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
F. Panie, ile mam zapłacić?!
P. Mówię panu, 5 zł.
F. Ja dam 4, bo jest słońce.
P. Proszę pana, cena jest ustalona.
F. Spie^dalaj...
I pojechał.
1zł różnicy? Toż to majątek! ;)
Jestem nad morzem. Postanowiłam, że fajnie byłoby wejść na latarnię w Rozewiu.
Przyjechałam na miejsce. Parkuję, zaznaczam że parking był płatny 5 zł na czas nieokreślony.
Wychodzę z samochodu, idę zapłacić. Co widzę?
Jakiś facet wykłóca się z parkingowym ;)
Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
F. Panie, ile mam zapłacić?!
P. Mówię panu, 5 zł.
F. Ja dam 4, bo jest słońce.
P. Proszę pana, cena jest ustalona.
F. Spie^dalaj...
I pojechał.
1zł różnicy? Toż to majątek! ;)
parking
Ocena:
260
(324)
Komentarze