Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68070

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W ramach odpoczynku od piekielnych kurierów, sąsiadów, teściowych, dzisiaj na tapecie nauczyciele.

Dorabiam sobie wakacyjnie jako wychowawca na "Lecie w Mieście", czyli takich półkoloniach - dzieciaki mają zapewnioną opiekę w szkole między 7.30 a 17. Rodzice opłacają tylko wyżywienie, opieka i zajęcia są bezpłatne. Co roku latem wszelkiego rodzaju placówki edukacyjne typu muzea, biblioteki, ale też baseny czy zoo, przygotowują ofertę dla placówek "Lata", w dużych miastach jest więc naprawdę spory wybór zajęć, z których możemy korzystać bezpłatnie. Pani kierowniczka, złota kobieta, chcąc dzieciom zapewnić jak najwięcej rozrywki, plan każdej grupy wypełniła tymi zajęciami po brzegi, żeby jak najmniej siedziały w szkole i patrzyły w sufit.

Każda grupa ma swojego wychowawcę, ja jestem tzw. "osobą wspomagającą" - wychodzę z grupami na zajęcia i pomagam ogarniać dzieciaki coby się nie pogubiły w autobusach itp, oraz od 15.30 do końca dnia zostaję na dyżurze z kierowniczką.

Przechodząc do piekielności:

1) Każdy wychowawca ma listę obecności, w której codziennie ma do wypełnienia rubryczki: godzina odebrania dziecka i kto odebrał. Niestety dla nauczyciela języka polskiego napisanie "14.30, tata" to zbyt dużo, od dwóch tygodni stawia po prostu + przy nazwisku i ma w nosie tabelkę.

2) Pani Wychowawczyni (PW1) miała wyjść z pracy o 14, żeby zdążyć do lekarza czy gdzieś tam, ale kierowniczka wyraźnie poleciła jej odprowadzić najpierw grupę do szkoły. Wracaliśmy z wycieczki autobusem, była jakaś 13.10, kiedy PW nagle stwierdziła "No, to ja sobie wysiądę na tym przystanku, będę miała bliżej, TrustMe poradzisz sobie przecież". Sama z 20stką 6 i 7-latków w autobusie i potem na ruchliwej ulicy? Jasne, żaden problem.

3) Sytuacja analogiczna do pkt. 2. Notoryczne wychodzenie 10 minut przed czasem, kiedy nie ma jeszcze kierowniczki, i zostawianie mi samej jednej 40-tki rozwrzeszczanych dzieciaków do upilnowania.

4) Plan zajęć jest ustalony z góry na cały miesiąc, wychowawcy mają możliwość negocjacji z kierowniczką, teoretycznie w celu "drobnych zmian lub dopasowania godzin". Jak to wygląda w praktyce? PW2 do kierowniczki: "Weź mi odwołaj ten spacer przyrodniczy jutro, bo mi się nie chce łazić. A, i to muzeum w poniedziałek też, bo za daleko i bez sensu."
Nieważne, że zajęcia w tym muzeum są naprawdę świetne i dzieciaki z innych grup były nimi zachwycone. Jej się nie chce i już. Że frajda dzieciaków najważniejsza? Pierwsze słyszę.

W następnym odcinku piekielności rodziców ;)

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 384 (422)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…