Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68402

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Postaram się opisać kilka piekielnych sytuacji związanych z urządzaniem mieszkania.

Jakiś czas temu udało mi się zakupić mieszkanie, nadszedł więc czas na wykończenie cudu architektury pod postacią kawalerskiego m2. O ile same prace wykończeniowe okazały się bezbolesne a fachowiec miły sumienny (doradził, nie naciągnął, wszytko na czas :)) to uderzenie piekielności nastąpiło ze zdwojoną siłą podczas zakupu mebli oraz drzwi do mieszkania.

Na początek poszło wyposażenie łazienki. Należało zakupić drzwi do kabiny, umywalkę, szafkę i inne pierdoły. Projekt łazienki robiła Pani z największego sklepu z ceramiką w mieście. Miasto około 600 tys. ludności, także sklep nie jedyny ale posiadał dobrą renomę. Projekt był konieczny, bo o ile wyobrażałem sobie jak chcę wykończyć mieszkanie, to jeżeli chodzi o łazienkę, to po wejściu w meandry wyobraźni i otwarciu wyimaginowanych drzwi łazienkowych widziałem tylko czarną dziurę. Pani zrobiła projekt dość szybko, nie powiem, zrobiła to na szóstkę z plusem. Płytki ok, aranżacja ok. Do dogadania pozostał zakup wymienionych wcześniej elementów wyposażenia. I tu nagła zmiana frontu, Pani przestaje się odzywać, jak już się odzywa to oczywiście ofertę wysłała (na mailu pusto) i tak w kółko.

Po pewnym czasie jest, moja upragniona oferta. Otwieram i czytam, przyznam szczerze dobrze że siedziałem, bo bym gruchnął o ziemię i zrobił dziurę w panelach. Drzwi do kabiny - 4400 zł, umywalka - 2000 zł, bateria prysznicowa - 1800 zł, miska ustępowa - 1500 zł. Ceny nie są zmyślone, mogę wam wysłać nazwy produktów. Pech chciał, że już miałem wszystko zakupione. Nie chciałem czekać na Panią ponad miesiąc. Udało mi się zamknąć w 3 tys. Z jakości również byłem zadowolony. Pani wiedziała jaką kwotę chcę wydać na wykończenie, a że zielony byłem to chyba trochę przesadziłem. Pani wzięła sobie za punkt honoru wydać wszystkie moje pieniądze.

Po jakimś czasie zaczęło się wydzwanianie, maile ponaglające, trzeba się spotkać teraz, już, trzeba zamawiać. Poinformowałem grzecznie, że już mam towar zakupiony, że długo czekałem. No to dowiedziałem się o sobie, że jestem taki i owaki, że Pani już zamówiła wstępnie towar, że wzięła prowizję i teraz będzie musiała zwrócić. A że była na wakacjach to wydała, oj biedna. Pani oczywiście domaga się zwrotu ode mnie, szkoda że nie słyszeliście mojej reakcji po tym jak przedstawiła mi sytuację przez telefon. No i dostałem na maila wypocone wezwanie do zapłaty, w którym Pani użyła wielu paragrafów, szkoda że żaden nie pasował do sprawy.

Czekam na dalszy rozwój sytuacji. Pamiętajcie nie dajcie się naciągać :)

uslugi

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 378 (410)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…