Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#68501

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To moja pierwsza historia, więc nie oceniajcie bardzo surowo :). Czytałąm wiele historii o sklepach i supermarketach od strony pracowników. Ja opiszę sytuację, która zdarzyła mi się rok temu w jednym supermarkecie. Jestem z dość dużej wioski, ale jednak wioski. Wszystkie ważniejsze sprawy musimy załatwiać w mieście powiatowym. Tamtego czasu korzystałąm z ojcem z jednego samochodu, a że on potrzebował do pracy, musiałam skorzystać z busa, który jeździ kilka razy dziennie (ostatni bus o 15). Załatwiłąm sprawę w banku i miałam jeszcze trochę czasu, a że po drugiej stronie ulicy był sklep, stwierdziłam, że mogę zrobić małe zakupy. Kupiłam coś za około 5, może 7 zł. Nic więcej nie potrzebowałam. Czekając w kolejce zajrzałąm do portfela, żeby przy kasie kolejki nie powiększać szukaniem pieniędzy. Zauważyłąm, że nie mam drobnych, ani 10 zł, mam tylko 20. Przy kasie zapłaciłam, ale kiedy sprzedawczyni wydała mi resztę coś mi się nie zgadzało. Patrzę, a tam faktycznie, brakuje 10 zł. Grzecznie (przecież nie będę robić awantury, każdy może się pomylić) zwróciłam ekspedientce uwagę, że wydałą mi za mało pieniędzy.
- Jak to za mało, zapłaciła Pani 10 zł.
- Zapłaciłam 20. - powiedziałam nawet nie podnosząc głosu, nie miałam zamiaru się kłócić.
- W takim razie będziemy musieli liczyć całą kasę - powiecie, że chciałą mnie poinformować, ale po tonie było słychać, że chce mnie spławić, może nastraszyć. Odpowiedziałam, że mam czas i jestem pewna czym płaciłam, więc żeby liczyła kasę.
Pani zawołała kogoś (kierownika?) i powiedziałą:
- Ta pani TWIERDZI, że zapłaciła banknotem 20 zł a zapłaciła 10 i teraz musimy liczyć kasę.
Ten tekst delikatnie mnie zdenerwował.
Specjalnie zaznaczyłam wielkimi literami złowo "twierdzi", była w nim użyta cała ironia, na jaką tą panią było stać (tak myślę). Nie przejmowałam się jednak jej słowami, grzecznie usiadłam, kierownik i ona z kasą wyszli do osobnego pomieszczenia liczyć. Czekałam dość długo, tym też się nie przejmowałam i się doczekałam. Pani wyszła razem z kierownikiem i powiedziała coś w stylu "jednak zapłaciła pani 20 zł, mamy nadwyżkę w kasie w takiej wysokości" oddała mi pieniądze z naprawdę wymuszonym (głosem, jakby ktoś przykładał jej pistolet do głowy) "przepraszam".
Ja naprawdę rozumiem, że sprzedawcy oczekują szacunku od klienta i napradę go okazuję, ale miło by było gdyby oni mieli taki sam do nas.
Od tamtego czasu nie byłąm w tym sklepie i każdemu, kto pyta, czemu nie chcę iść tam, nawet jeśli mam bliżej opowiadam tą historię.

Mam nadzieję, że nie znajdziecie za dużo błędów i można to czytać :)

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 12 (250)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…