zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mam być chrzestną córki mojej siostry. Ale nie wiem czy będę, bo kościół strasznie utrudnia.
Od dwóch miesięcy wynajmuje mieszkanie z narzeczonym w miejscowości oddalonej od mojej rodzinnej parafii jakieś 200km. Do kościoła przyznam szczerze nie chodzę za często, ale też nie unikam jak ognia.
Przyszło mi załatwienie zaświadczenia, że jestem wierząca i praktykująca. To lecę do kancelarii parafii do której teraz należę. I pierwszy zonk. Ksiądz mnie nie zna, nie widział i nie da papierka. Na nic tłumaczenia, że mieszkam tu od niedawna. Jadę więc 200km do rodzinnej parafii. Kolejny zonk. Już nie należę do tej parafii. Zaświadczenia nie da bo nie i już. No nic. Nie poddaję się. Umawiam się więc na spotkanie z księdzem, który korzysta z usług firmy w której pracuje. Znowu nic. Bo ten ksiądz wie, że mieszkam z narzeczonym. Żyję w konkubinacie, a to jest wielki grzech i zaświadczenia mi nie da bo sumienie mu nie pozwala.
No i teraz mam problem. A księża się dziwią, że coraz mniej osób chodzi do kościoła.
Od dwóch miesięcy wynajmuje mieszkanie z narzeczonym w miejscowości oddalonej od mojej rodzinnej parafii jakieś 200km. Do kościoła przyznam szczerze nie chodzę za często, ale też nie unikam jak ognia.
Przyszło mi załatwienie zaświadczenia, że jestem wierząca i praktykująca. To lecę do kancelarii parafii do której teraz należę. I pierwszy zonk. Ksiądz mnie nie zna, nie widział i nie da papierka. Na nic tłumaczenia, że mieszkam tu od niedawna. Jadę więc 200km do rodzinnej parafii. Kolejny zonk. Już nie należę do tej parafii. Zaświadczenia nie da bo nie i już. No nic. Nie poddaję się. Umawiam się więc na spotkanie z księdzem, który korzysta z usług firmy w której pracuje. Znowu nic. Bo ten ksiądz wie, że mieszkam z narzeczonym. Żyję w konkubinacie, a to jest wielki grzech i zaświadczenia mi nie da bo sumienie mu nie pozwala.
No i teraz mam problem. A księża się dziwią, że coraz mniej osób chodzi do kościoła.
Ocena:
-3
(31)
Komentarze