Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#68598

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Współlokatorzy.

Wynajmuję pokój w mieście studenckim, już kilka lat w tym samym mieszkaniu. Okolica spokojna, dobre połączenie z centrum...tylko ci cholerni współlokatorzy.

Na przestrzeni tych lat, wykurzyłam stąd 5osób. Za syfiarstwo, sprowadzanie jakiś dziwnych ludzi, ćpanie, seks we wspólnych miejscach w mieszkaniu itp. Pod koniec sierpnia wprowadziły się dwie dziewczyny, do dwóch jedynek. Pierwsze dziewczyna bardzo miła, spokojna, sprząta po sobie i można z nią pogawędzić przy kawie. Natomiast druga, o której będzie historia to manipulatorka niskich lotów.

- wprowadzała się kiedy akurat byłam w pracy. Co zrobiła? w łazience z moich półek zdjęła moje kosmetyki, ustawiła je nad sedesem...i spokojnie zajęła tą przestrzeń.

-goście, goście. Podczas oglądania pokoju pytała, czy nie mamy nic przeciwko, żeby OD CZASU DO CZASU spał u niej chłopak. Zgodziłam się, oczywista sprawa, zaznaczyłam jednak, żeby to nie było więcej niż 2noce w tygodniu i żeby zachowywał się jak gość a nie domownik (sądziłam, że wyraziłam się dosyć klarownie). I co? koleżka nocował tutaj cały tydzień...

-...ale, ale nowa współlokatorka poza chłopakiem ma też przyjaciółkę, która razem z nimi spała w małym pokoiku. Zorientowałam się po 3dniach, kiedy spotkałam jej przyjaciółkę w piżamie ( rzadko jestem w domu, wracając wieczorem nie robię kontroli kto u kogo siedzi)

-w sobotę jej przyjaciółka miała wpaść po jakieś rzeczy, prosiła żeby to zrobić bo to ważna sprawa,wpuściłam ją do mieszkania bo czemu nie, chce coś wziąć więc wchodzi, zabiera, wychodzi,no nie? Złośliwa nie jestem, korona mi z głowy nie spadnie. Zanim się zorientowałam koleżaneczka poszła się kąpać. Tego było za wiele, opierniczyłam od góry na dół, argument koleżanki był niepodważalny "Kasia płaci za wynajem, a ja jestem jej gościem więc mogę tu być". Laska nie zdążyła wysuszyć włosów, prawie na kopach wywaliłam ją z mieszkania.

-kochana współlokatorka wróciwszy z pracy (twierdzi, że jest tylko barmanką w klubie gogo) obrzygała niemiłosiernie cały klop i zgubiła przy tym dopinane włosy. Wyobraź sobie moją minę kiedy podniosłam klapę a moim oczom ukazał się widok włosów zatopionych w klozecie. hmmm kto upija się w pracy? i kto ma takie urwanie głowy w robocie?;p

Na przeprosiny kupiła ciasto i nam słodziła, szkoda że nie zdaje sobie sprawy z tego, że chyba przeczytałam kilka książek o manipulacji i takie zagrywki na mnie nie działają. Gdyby serio to było na przeprosiny, to byłby jeden incydent a nie kilka pod rząd. Minęły ponad 2tygodnie odkąd się wprowadziła, przeprowadziłam z nią już 3 rozmowy, w których zapewniała, że przepraszam, że nie wiedziała, że może nam to przeszkadzać i więcej już się to wszystko nie powtórzy.

Cóż, dzisiaj przyjeżdża właścicielka mieszkania z wielkim OPR no i mam nadzieję, że laseczka się wyprowadzi. Bo to mieszkanie to ani burdel, ani gnojownik, ani dom otwarty.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (230)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…