Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68618

przez ~kamcik1409 ·
| Do ulubionych
Tak siedzę sobie w pracy i myślę, że ludzie wchodząc do sklepu nie myślą...
Pracuję w kiosku z lotkiem, zdrapkami, mnóstwem papierosów i gazet. Piekielne sytuacje zdarzają się każdego dnia, teraz przytoczę kilka tych, z których większość miały miejsce w ciągu ostatnich trzech godzin, a inne powtarzają się nagminnie, przez co uczucie deja vu prześladuje mnie niezmiernie często...

Po pierwsze kultura. Wchodzi gentleman koło 60, pan typowy byznesman z telefonem przy uchu. Wchodzi i rozmawia, głośno, bardzo żywo prowadzi dyskusję, w międzyczasie rzuca stówę na ladę i nawet na mnie nie spoglądając kontynuuje rozmowę, ja stoję, czekam, pan spogląda niecierpliwie na mnie po chwili przerywa rozmowę i krzyczy 'no mówiłem lotto bez plusa!'...

Sorry, nie mówił pan....

Kolejny klyjent, młody chłopak, ja płacę, ja wymagam. Podchodzi do ścianki z napojami, ogląda, ogląda i w pewnym momencie jakby do siebie 'cappy pomarańczowe' (może rozmawia przez słuchawkę bluetooth? nie wtrącam się). Powtarza magiczne zaklęcie jeszcze ze dwa razy, po czym odwraca się do mnie z wyrzutem, że jego zaklęcie nie działa, powtarza je w moim kierunku i widząc, że nie mam zamiaru podejść i podać mu napoju będącego na wysokości jego wzroku z wielkim westchnieniem podnosi rękę te dwadzieścia centymetrów, sięga po sok i podchodzi do kasy, płaci obrażony, bez dziękuję, bez do widzenia odchodzi...

Mam to nieszczęście, że napoje stoją na jednej ścianie z moją ladą, przy czym jest do nich wolny dostęp, można wybierać, przebierać, pełna samoobsługa. Kiedy widzę, że ktoś stoi w kolejce i prosi o jakiś napój, nie robię problemu, wychodzę, biorę, kasuję, podaję. Podchodzi pani koło 50 jakich wiele, 'poproszę pomarańczowe cappy', okej, przynoszę, podaję, kasuję i nagle krzyk 'ale ja nie ten chciałam, ja chciałam ten bardziej pomarańczowy!" aha, sorry, już daję te multiwitaminę...

Nagminnie zdarzają się sytuacje, w których (najczęściej starsze panie) w celu zaoszczędzenia czasu wyprzedzają kolejkę, rzucają drobne na ladę i niemalże uciekając ze sklepu krzyczą 'biorę gazetkę, pieniążki tam położyłam!'. Ale jaką gazetkę? Ale muszę skasować? Ale stoi właśnie 5 osób w kolejce i właśnie jedną z nich obsługuję? Nieważne...

Kupno papierosów też przysparza wielu problemów, przykładem są dialogi typu:

(K) Poproszę papierosy (za mną ściana papierosów, 129 rodzajów, właśnie policzyłam :))
(J) Ale jakie?
(K) No papierosy...


(K) Dobry, ja tydzień temu kupowałem tu papierosy, ale nie pamiętam jak one wyglądały, nazwy też w sumie nie pamiętam, ale sprzedawał mi je taki starszy pan, taki wysoki, z wąsem, no wie pani... (tak, wiem jak wygląda mój szef, ale co to ma do papierosów?)


(K) Dobry, marlboro czerwone.
(J) W twardym czy miękkim opakowaniu?
(K) Tak.


Zastanawia mnie również czy tylko tutaj gdzie pracuję ludzie nie znają znaczenia zwrotów 'czy coś jeszcze?' i 'czy to wszystko?'. Notorycznie jest to mylone.

(J) Czy coś jeszcze?
(K) Tak.
(stoję, czekam, patrzę, klient też stoi, czeka, patrzy i tak sobie stoimy, czekamy, patrzymy...)

Najwięcej jednak sytuacji związanych jest z lotkiem i zdrapkami. Ludzi można podzielić na trzy typy, tych grających najczęściej systemami i bardziej 'oblatanych w temacie' niż ja, tych zwykłych oraz tych, którzy chcieliby zagrać, ale nie wiedzą jak. Tym którzy nie wiedzą chętnie tłumaczę, wyjaśniam do czasu aż widzę ten błysk w oczach i uśmiech z jednoczesnym 'ahaa, już rozumiem!". Jednakże Ci którzy grywają niemal zawodowo, nie rozumieją, że wszystko trwa swoją chwilę, nie jestem w stanie zapamiętać wielu zakładów z najróżniejszymi kombinacjami wyrzuconymi z siebie z prędkością karabinu... Np: trzylottozplusemnadwalosowaniasystemsiedem, dwalottobezplusatrzylosowaniabezsystemu, multibezplusadwalosowaniasiedemskreśleństawkatrzy, pięćkaskaddwienadziśtrzynajutrodziękuję.

Poproś o powtórzenie to zostaniesz zlinczowany, przecież klient wyraził swoje życzenie, jesteś jakaś głucha czy nienormalna?

Jak wszyscy grający i część niegrających wie, grając w lotto, jest możliwość kupienia zwykłego zakładu (za 3 zł) bądź zakładu z plusem (4zł). Przychodzi dzisiaj (P)an

(P) Lotto za 12 zł.
(J) Z plusem czy zwykły?
(P) No za 12 zł.
(J) Ale z plusem czy bez? (może nie dosłyszał czy coś?...)
(P) No mówię, że za 12 chce lotka! (już wyraźnie poirytowany).
(J) Proszę pana, ale 3 razy 4 to tyle samo co 4 razy 3, w obu przypadkach wychodzi 12 zł, zatem chce pan z plusem czy zwykły?
(P) Zwykły.
(J) 12 zł, dziękuję, do widzenia.
(P) ...


Wiele osób chcących zagrać w zdrapki podchodzi nie wiedząc dokładnie czego chce. Też kiedyś słyszałam, że znajomi wygrywali w zdrapkach, nie wiedziałam o co chodzi, a też chciałam, normalne. Zatem podchodzi do mnie osoba z prośbą o zdrapkę. Odpowiadam, że wszystkie rodzaje zdrapek razem z cenami są na tablicy i wskazuję ją ręką. I tu następuje podział na tych którzy podają konkretne nazwy z tablicy, ja kasuję, podaję, koniec. Są też osoby proszące o np 5 zdrapek po 2 zł, wtedy podaję losowe. Tutaj też transakcja trwa moment. Najgorsi są ci, którzy mimo wszystko chcą usłyszeć te wszystkie nazwy z moich ust... Dialog najczęściej wygląda w ten sposób:

(K) Jakie ma pani zdrapki?
(J) Takie jak widać na tablicy (wskazuję ręką)
(K) No ale niech pani powie!
(J) A w jakiej kwocie pana/panią interesują? Bo jest ich sporo, mam zdrapki po złotówce, dwa, trzy, pięć, dziesięć, dwadzieścia...
(K) No ale niech pani powie nazwy!
(J) Po złotówce lotek, złota karta (wymieniam te 10 nazw) po dwa złote mam (wymieniam prawie 10 kolejnych), po trzy złote mam (...), po 5 (...), po 10 (...), po 20 (...).
(K) Dobra, nie pamiętam już żadnych, daj pani w sumie za 10 zł...

I czujecie tak kilka razy dziennie? W trakcie 12 godzin pracy może się znudzić...

kiosk

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 422 (506)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…