Czy przychodząc do restauracji, pubu, baru - wnosi się swój alkohol? Z mojego wieloletniego doświadczenia wynika że nie. Jednak chyba mocno się myliłam...
W hotelu w którym pracuję gościła grupa. Wyjazd z Urzędu Miasta z jakiejś niewielkiej mieściny na Lubelszczyźnie. Po obiadokolacji nawiedza mnie jeden z gości i pyta, czy mogą sobie całą grupą posiedzieć w restauracji. Ja rzecz jasna odpowiadam że mogą, nie ma żadnego problemu, na co Pan woła do jednego z kolegów "Zdzisiek, idź po flaszki, możemy siedzieć!". Mnie z lekka wcięło, ale szybko odzyskałam rezon i mówię że owszem mogą, ale nie wolno wnosić swojego alkoholu, można zakupić go w restauracji... Na co usłyszałam że to niemożliwe, że on zwiedził pół świata i nigdzie (NIGDZIE!) takich zasad nie ma, wszędzie pozwalają mieć swój, i ja mu tu na wsi nie będę mówić jak ma być - ogólnie darcie i krzyki na całego, oni sobie i tak wniosą - ja że nie, bo pilnujemy, a do tego mam kamery (pokazałam na monitoring). Ewentualnie mogę się zgodzić na zapłacenie korkowego od głowy i niech siedzą. Pan "obieżyświat" już cały czerwony ze złości, warknął do mnie że będą płacić za coś, co im się należy bo PŁACĄ.
I w tym momencie nie wytrzymałam - zapytałam czy jak idzie na obiad do restauracji, to przynosi swojego kotleta :)
Odszedł zbulwersowany. Z sali nie skorzystali, konsumpcja odbywała się w pokojach :)
Dlaczego piszę o tym dziś? Ano dlatego że w poniedziałek mieliśmy inną grupę - i podobne żądanie. Dziś mamy kolejną, i co? To samo...
Zasady działalności restauracji się zmieniły, czy co?
W hotelu w którym pracuję gościła grupa. Wyjazd z Urzędu Miasta z jakiejś niewielkiej mieściny na Lubelszczyźnie. Po obiadokolacji nawiedza mnie jeden z gości i pyta, czy mogą sobie całą grupą posiedzieć w restauracji. Ja rzecz jasna odpowiadam że mogą, nie ma żadnego problemu, na co Pan woła do jednego z kolegów "Zdzisiek, idź po flaszki, możemy siedzieć!". Mnie z lekka wcięło, ale szybko odzyskałam rezon i mówię że owszem mogą, ale nie wolno wnosić swojego alkoholu, można zakupić go w restauracji... Na co usłyszałam że to niemożliwe, że on zwiedził pół świata i nigdzie (NIGDZIE!) takich zasad nie ma, wszędzie pozwalają mieć swój, i ja mu tu na wsi nie będę mówić jak ma być - ogólnie darcie i krzyki na całego, oni sobie i tak wniosą - ja że nie, bo pilnujemy, a do tego mam kamery (pokazałam na monitoring). Ewentualnie mogę się zgodzić na zapłacenie korkowego od głowy i niech siedzą. Pan "obieżyświat" już cały czerwony ze złości, warknął do mnie że będą płacić za coś, co im się należy bo PŁACĄ.
I w tym momencie nie wytrzymałam - zapytałam czy jak idzie na obiad do restauracji, to przynosi swojego kotleta :)
Odszedł zbulwersowany. Z sali nie skorzystali, konsumpcja odbywała się w pokojach :)
Dlaczego piszę o tym dziś? Ano dlatego że w poniedziałek mieliśmy inną grupę - i podobne żądanie. Dziś mamy kolejną, i co? To samo...
Zasady działalności restauracji się zmieniły, czy co?
gastronomia
Ocena:
372
(434)
Komentarze