Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68634

przez ~freszendfruti ·
| Do ulubionych
Praca z ludźmi bywa naprawdę interesująca. Na co dzień pracuję w jednym z lepszym polskich szpitali, na stanowisku rejestratorki medycznej. Niech Was nie zmyli nazwa - oprócz rejestrowania zajmuję się dokumentacją i utrzymywaniem porządku we wszystkich poradniach, w tym wypadku dziecięcych.
Kontakt z ludźmi to oczywiście norma, tak więc historii jest co nie miara, przytoczę jednak takie, które mam nadzieję dotrą do ludzi.
Po pierwsze i co najważniejsze:

TATUSIOWIE
Tatusiowie wysyłani są niezwykle często, by zarejestrować, potwierdzić itp. wizytę. Niestety, nierzadko nie pamiętają co dolega dziecku, jaki lekarz leczy, o peselu dziecka nie wspominając. Nierzadko zadają też magiczne pytanie "Nie może być mój pesel?". Nie, nie może. Delikwent stoi więc z miną "OLABOGA" rysując na obliczu co raz wyraźniej wykrzyw pt.: "jezus-maria-pesel-matko-boska-to-jest-nie-do-zapamiętania-jak-oni-to-robią". W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak wyjąć telefon, wykręcić numer do małżonki/partnerki i bawimy się w głuchy telefon.

*

Czasem zdarzy się też taka sytuacja, że musimy odebrać jakiś telefon. Przy ogólnym hałasie jaki panuje w takich placówkach rozmowa jest utrudniona. Dajemy jednak radę.
Czasem jednak ludzie wyjątkowo mnie rozbrajają:

-Dzień dobry, chciałabym zarejestrować dziecko do dr Anielskiego.
-(Wyznaczam datę) Proszę podać pesel dziecka.
- JEZUSIE, to mnie teraz Pani zaskoczyła (rzeczywiście, to niezwykle dziwne, że rejestrując się do placówek medycznych będzie potrzebny dziecka pesel).
W związku z tym, że jest dużo do roboty i nie mam czasu czekać na Panią, aż być może odkopie gdzieś magiczne cyfry, podchodzę do tematu inaczej.
-Wobec tego poproszę o datę urodzenia dziecka.
-Dobrze, 95 rok.
-Pełną datę urodzenia poproszę.
-Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty dziewiąty rok.
-...
Ostatecznie udało się dogadać na szczęście.

*

Kolejną sytuacją jest roszczeniowa postawa rodzica, chcącego najlepiej załatwić wszystko w jeden dzień, mimo, że ma do obskoczenia 3 specjalistów, z czego każdy przyjmuje w inny dzień. Ewentualnie życzy sobie godziny popołudniowe, bo mu tak wygodniej i nie chce brać wolnego. Aha. Oto jedna z takich historii:
- Dzień dobry, tu pani Piekielna, chciałabym zarejestrować dziecko do specjalisty.
- Dobrze, 30 wrzesień godzina 9.00 to pierwszy wolny termin
- Za wcześnie proszę Pani, ja mam daleko.
- Kolejny wolny termin jest za kolejne 2 tygodnie również w godzinach rannych
- Ale proszę Pani, my naprawdę mamy kawał drogi do przejechania!
- (Nauczona doświadczeniem, że czasem ludzie, którzy mieszkają na obrzeżach miasta twierdzą, że mają nieziemsko daleko) A skąd Pani dzwoni?
- Z kuchni.

:)

gdzieś w Polsce.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (373)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…