Dzisiaj nie ogarnęłam.
Przycisnęła mnie w pracy "dwójka" więc najnormalniej w świecie poszłam zrobić co trzeba. "Dwójka" ma to do siebie, że fiołkami nie pachnie. Trudno, okno otwarte, wentylator pracuje. Wychodzę, myję ręce, a do kabiny po mnie wchodzi nasza nowa "quality girl". I jeszcze szybciej z niej wypada, rzucając z niesmakiem "Takie rzeczy się w domu robi, a nie przy ludziach".
Co mogłam zrobić - jelitom udzieliłam natychmiastowej reprymendy, a koleżance zaproponowałam wniosek o wydzielenie prywatnej toalety. Obraziła się i wyszła.
Coś czuję że najbliższy audyt nie będzie pozytywny...
No kto to widział, tak bezczelnie defekować w toalecie!
Przycisnęła mnie w pracy "dwójka" więc najnormalniej w świecie poszłam zrobić co trzeba. "Dwójka" ma to do siebie, że fiołkami nie pachnie. Trudno, okno otwarte, wentylator pracuje. Wychodzę, myję ręce, a do kabiny po mnie wchodzi nasza nowa "quality girl". I jeszcze szybciej z niej wypada, rzucając z niesmakiem "Takie rzeczy się w domu robi, a nie przy ludziach".
Co mogłam zrobić - jelitom udzieliłam natychmiastowej reprymendy, a koleżance zaproponowałam wniosek o wydzielenie prywatnej toalety. Obraziła się i wyszła.
Coś czuję że najbliższy audyt nie będzie pozytywny...
No kto to widział, tak bezczelnie defekować w toalecie!
Ocena:
539
(621)
Komentarze