Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68979

przez ~Gabs ·
| Do ulubionych
Pół roku temu w pakiecie z chłopem osobistym dostałam psa. Pies z gatunku kundel, głupawy strasznie, emocjonalny, mały terytorialny dominant. Coś mu się we łbie kiedyś przestawiło i uznał, że szczekanie na wszystkie okoliczne psy jest świetnym pomysłem, bomba, najlepiej jeszcze przy tym opętańczo skakać. Tak więc oduczam.

W zasięgu wzroku pies i początki nerwowej reakcji tego mojego? Siad. Żarełko. Dobry pies. Podnosi dupę? Siad. Żarełko. Dobry pies. Gdy zagrożenie idzie sobie w siną dal, lub gdy widzę, że pies poradzi sobie z tą straszną otaczającą go rzeczywistością, chwalę i idziemy dalej. Działa.

Niestety psy wloką za sobą ludzi.

Jamnik luzem, bo przecież prowadzenie psa na smyczy zdarza się innym. Za jamnikiem paniusia. Mój pies grzecznie skupia się na szansach na żarcie. Jamnik uznał bardzo logicznie, że on też ma swoje prawa i też chce jeść. Ruszył w naszym kierunku.
- Siad. Zabierze pani, dobry pies, psa, siad. Dobry pies, bo mój to, siad, trochę nerwowy, DOBRY PIES.
- Nie, mój Pucuś jest grzeczny.
- Siad. Ale mój nie jest. Siad. Dobry pies.
- No ale Mój Pucuś też chce załapać się na jedzenie!!!
- To niech go pani, siad, no jaki dobry pies, dobry pies!! zabierze stąd i nakarmi, siad, dobry pies, bo jak mój się zdenerwuje pani SIAD DOBRY PIES psem, to będzie awantura, po co to pani, SIAD, dobry pies.
- Mój Puciś jest grzeczny.
- Ale mój, siad, nie bardzo.

W tym momencie to moje durnowate stwierdziło, że dawno nie było zadymy na całą dzielnię i trzeba zacząć szczekać. Pucuś wykonał ewakuacyjny sprint, tuż za panią, która gromko oburzała się, że przecież jej Pucuś chciał się tylko przywitać i jak ja mogłam nie podzielić się przekąską. Litanii oburzenia wysłuchiwał małżonek pani, który w trakcie naszej rozmowy usiłował przemówić pani do rozsądku.

Matki dzieciom to kolejny element. Któregoś razu pies namiętnie wąchał sobie kępkę trawy. Spod ziemi wyrosła kilkuletnia dziewczynka z zabawką w ręce i zaskoczonemu psu zrobiła tą zabawką „patataj” po grzbiecie. Na szczęście psisko wychowywało się w towarzystwie dzieci i dzieci to dla niego totalna frajda. Tak więc jedyne, co zrobił to z zaskoczeniem się odwrócił sprawdzić, co mu tam się z tyłu dzieje. Zwróciłam dziecku uwagę, że ma tak nigdy przenigdy nie robić obcym psom, bo nigdy nie wiadomo, co to za zwierzę i czy jej nie pogryzie. Młoda nie powiedziała nic.

Dużo o straszeniu jej dziecka i nie wtrącaniu się w nie swoje sprawy darła się na mnie jej matka, której najwyraźniej nie odstrasza ryzyko skrzywdzenia jej dziecka? Nie wiem, może go nie lubi i chce się pozbyć?

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 472 (532)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…