Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#6904

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję jako kelner-barista w kawiarni w mieście X. Przychodzi do nas bardzo wielu stałych klientów, w tym również Pan Irytujący (Dupek). Na sam jego widok mi i koleżankom zza lady otwiera się nóż w kieszeni.Ze zwrotami "dzień dobry", "dziękuję", "proszę i do widzenia" to chyba nigdy nie miał do czynienia, albo wielki ból sprawiają, kiedy przez gburowate gardziołko przechodzą. Zawsze zachowuje się jak by nam łaskę robił, że w ogóle przyjdzie, usiądzie, kawę wypiję i zasili nam kasę. PO stopach powinnyśmy go całować za to.Rozmawia z partnerami biznesowymi jak Boss, o sumach jakie się Bogom nie śniły, a napiwku nigdy nie zostawi. Sytuacja miała miejsce pewnego słonecznego, upalnego dnia. Akurat była moja kolej na obsługę sali. Więc dreptałam sobie po kawiarni w japonkach, spódniczce firmowej i eksponowałam z dumą mój piękny tatoo na łydce przedstawiający budzącego grozę tygrysa. Dupek przyszedł do kawiarni w towarzystwie kolejnego boiznessmana i usiadł od razu przy stoliku od którego właśnie wstały panie,na którym zostały jeszcze filiżanki. Ja z tacą idę w kierunku stolika i z daleka słyszę komentarz z ust owego klienta "Posprzątać by się to przydało!!" Ciśnienie krwi skloczyło mi juz do tysiąca na pięćset. Przemilczałam, uśmiechnełam się, posprzątałam przyjęłam zamówienie. Dupek w tym czasie przysunął sobie krzesełko ze stolika obok i położył na nim swojego wyelegantowaną girę!! A że w pierwszym dniu okresu byłam, i ogólnie nerwowa jestem, nie wytrzymałam. Podeszłam z zamówieniem na tacy, Dupek zabrał syrę z krzesełka, aby mnie dopuścić do stolika, a ja w tym czasie drugą ręką odstawiłam krzesełko na swoje miejsce, i spokojnie, uprzejmie rzekłam:"gdyby nie był Pan w zorientowany, to Panu uświadamiam, że jest Pan w kawiarni". Dupek poczerwianiał, minę miał taką jakbym mu w twarz napluła. Jak mogłam!! I to przy drugim Dupku!! Zmaieszał się, poszczelał oczami, spojrzał na moja łydkę i rzekł do drugoiego Dupka:" Widziałeś jaki Pani ma ładny tatuaż? Tygrys. To chyba znaczy, że Pani jest taka drapieżna jak tygrys". Ja na to krótko i z przemiłym, rozbrajającym uśmiechem:"Jak Pan wie, to po co Pan pyta?"
Odwróciłam się i odeszłam. Panowie wlali w siebie wrzącą kawę, błyskawicznie ulotnili się zostawiając na stole pieniądze na rachunek i 10zł napiwku(!!!). I to była ostatnia wizyta Pana Dupka. I dzięki Bogu, bo jeden taki swoim zachowaniem potrafił zepsuć humor na cały dzień!

Kwiarnia/JG

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 22 (250)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…