Nawet nie wiem jak to określić.
Jakiś czas temu (mniej więcej miesiąc tak dla ścisłości), kupowałem przez allegro etui na tablet. Takie plastikowe, zakładane na tył obudowy - wiadomo o co chodzi ;)
Otrzymałem je trochę po czasie, no ale nie szkodzi, parę dni nikogo nie zbawi. Rozpakowuję, próbuję założyć... a tu zonk. Nie umiem. Instrukcji nie ma, a ja próbuję tak czy owak, a tu nic z tego.
Odpalam youtube i widzę, że to nie ja stanowię problem tylko etui moje ewidentnie jest za małe. No cóż począć, mail do sprzedawcy z opisem podpartym zdjęciami i czekamy.
Nawet szybko odpowiedziała. Żem kłamca, oszust, wyłudzacz i debil.
No proszę, a myślałem że kupowanie w "sklepie" z pierdyliardem punktów uchroni mnie przed sfrustrowanymi trollami odmiany aukcyjnej. Grzecznie tłumaczę moje racje, ona nic. Wmawia mi, że (sic!) oszukali mnie przy sprzedaży tabletu, bo etui na pewno jest dobre i w ogóle ja to jakiś niedorozwój jestem.
Ok, mówię sobie, luj z tym, oddaję. Lakonicznie informuję o tym frustratkę, wypełniam papiery, idę na pocztę i tak dalej.
Kasę oddali od razu. Bez kosztów przesyłki, no ale mniejsza o to.
Po wystawieniu kulturalnego negatywa (w końcu towaru nie kupiłem a ciśnienie baba mi też podniosła), dostałem odpowiedź, cytuję: "widocznie nastąpił błąd, proszę o zwrot wtedy oddamy pieniądze". Serio? Refleks Internet Explorera.
W takim razie, o co mi chodzi? Bo (choć to smutne) złość i wyzwiska w takich okolicznościach nie dziwią już?
Wczoraj (przypomnę, MIESIĄC PO zakończonej sprawie, dawno już o wszystkim zapomniałem) dostałem mail z allegro. Użytkownik taki a taki prosi o unieważnienie komentarza do transakcji. Patrzę, a tu mój ulubiony sprzedawca pokrowców.
Ani be, ani me, ani pocałuj mnie w dupę. Bo prościej kliknąć guzik na stronie i mieć wszystko gdzieś niż wyskrobać krótkiego, ludzkiego maila z przeprosinami.
Bezczelność? Dziecięca mentalność? Bo nic się przecież nie stało, hihihi? Nie wiem, może liczyli na moją krótka pamięć? Albo że z czasem złagodnieję i pomyślę "a co mi tam, niech mają?
Ludzie nie przestaną mnie zadziwiać.
Jakiś czas temu (mniej więcej miesiąc tak dla ścisłości), kupowałem przez allegro etui na tablet. Takie plastikowe, zakładane na tył obudowy - wiadomo o co chodzi ;)
Otrzymałem je trochę po czasie, no ale nie szkodzi, parę dni nikogo nie zbawi. Rozpakowuję, próbuję założyć... a tu zonk. Nie umiem. Instrukcji nie ma, a ja próbuję tak czy owak, a tu nic z tego.
Odpalam youtube i widzę, że to nie ja stanowię problem tylko etui moje ewidentnie jest za małe. No cóż począć, mail do sprzedawcy z opisem podpartym zdjęciami i czekamy.
Nawet szybko odpowiedziała. Żem kłamca, oszust, wyłudzacz i debil.
No proszę, a myślałem że kupowanie w "sklepie" z pierdyliardem punktów uchroni mnie przed sfrustrowanymi trollami odmiany aukcyjnej. Grzecznie tłumaczę moje racje, ona nic. Wmawia mi, że (sic!) oszukali mnie przy sprzedaży tabletu, bo etui na pewno jest dobre i w ogóle ja to jakiś niedorozwój jestem.
Ok, mówię sobie, luj z tym, oddaję. Lakonicznie informuję o tym frustratkę, wypełniam papiery, idę na pocztę i tak dalej.
Kasę oddali od razu. Bez kosztów przesyłki, no ale mniejsza o to.
Po wystawieniu kulturalnego negatywa (w końcu towaru nie kupiłem a ciśnienie baba mi też podniosła), dostałem odpowiedź, cytuję: "widocznie nastąpił błąd, proszę o zwrot wtedy oddamy pieniądze". Serio? Refleks Internet Explorera.
W takim razie, o co mi chodzi? Bo (choć to smutne) złość i wyzwiska w takich okolicznościach nie dziwią już?
Wczoraj (przypomnę, MIESIĄC PO zakończonej sprawie, dawno już o wszystkim zapomniałem) dostałem mail z allegro. Użytkownik taki a taki prosi o unieważnienie komentarza do transakcji. Patrzę, a tu mój ulubiony sprzedawca pokrowców.
Ani be, ani me, ani pocałuj mnie w dupę. Bo prościej kliknąć guzik na stronie i mieć wszystko gdzieś niż wyskrobać krótkiego, ludzkiego maila z przeprosinami.
Bezczelność? Dziecięca mentalność? Bo nic się przecież nie stało, hihihi? Nie wiem, może liczyli na moją krótka pamięć? Albo że z czasem złagodnieję i pomyślę "a co mi tam, niech mają?
Ludzie nie przestaną mnie zadziwiać.
prawie jak nazwa karcianej gry hazardowej tylko z literówką i przedrostkiem e-
Ocena:
194
(232)
Komentarze