Pewnie większość z tym się spotkała i jest to temat znany, niemniej jednak we mnie budzi to od lat nieskrywane zdumienie.
Jestem klientem C+ (obecnie chyba NC+). Korzystam z ich usług od 10-12 lat i do kilku lat, co każde dwa lata, przechodzę taką samą procedurę. Przyznam, że raz nawet poświęciłem kilkanaście minut, żeby do nich napisać i dowiedzieć się co legło u podstaw wprowadzenia tak głupiego rozwiązania, ale nie otrzymałem odpowiedzi.
Posiadam jakiś tam pakiet za 89 zł. Kończy mi się umowa. W tym czasie oczywiście nazwy i zawartość pakietów uległy zmianie. Pani z infolinii dzwoni i proponuje coś podobnego w takiej samej lub wyższej cenie. Ja grzecznie odpowiadam, że dziękuję ale mało oglądamy tego i tamtego i chcielibyśmy inny zestaw.
I teraz następuje najlepsze. Jeśli ten inny jest tańszy, to rozmowa się kończy, bo C+ nie może przedłużyć umowy na gorszych warunkach.
Ok. Być może takie są zasady. Tylko, że ja spokojnie mogę poczekać do końca umowy, zdać sprzęt i zawrzeć sobie nową. Na dowolnych warunkach. Co więcej z doświadczenia wiem (i tak się odbyło w czasie dwóch ostatnich przedłużeń), że wystarczy odmawiać do ostatniego dnia (w międzyczasie wysyłając do nich pismo z wypowiedzeniem), żeby tego ostatniego dostać dokładnie to o co się prosiło.
W czym piekielność? W utrudnianiu klientowi życia. Obie strony wiedzą, że za miesiąc, dwa klient jest wolny i zrobi co zechce. C+ uparcie twierdzi, że się nie da, ale ostatniego dnia odpuszcza nagradzając klienta za wytrwałość. I tak co dwa lata :-)
Jestem klientem C+ (obecnie chyba NC+). Korzystam z ich usług od 10-12 lat i do kilku lat, co każde dwa lata, przechodzę taką samą procedurę. Przyznam, że raz nawet poświęciłem kilkanaście minut, żeby do nich napisać i dowiedzieć się co legło u podstaw wprowadzenia tak głupiego rozwiązania, ale nie otrzymałem odpowiedzi.
Posiadam jakiś tam pakiet za 89 zł. Kończy mi się umowa. W tym czasie oczywiście nazwy i zawartość pakietów uległy zmianie. Pani z infolinii dzwoni i proponuje coś podobnego w takiej samej lub wyższej cenie. Ja grzecznie odpowiadam, że dziękuję ale mało oglądamy tego i tamtego i chcielibyśmy inny zestaw.
I teraz następuje najlepsze. Jeśli ten inny jest tańszy, to rozmowa się kończy, bo C+ nie może przedłużyć umowy na gorszych warunkach.
Ok. Być może takie są zasady. Tylko, że ja spokojnie mogę poczekać do końca umowy, zdać sprzęt i zawrzeć sobie nową. Na dowolnych warunkach. Co więcej z doświadczenia wiem (i tak się odbyło w czasie dwóch ostatnich przedłużeń), że wystarczy odmawiać do ostatniego dnia (w międzyczasie wysyłając do nich pismo z wypowiedzeniem), żeby tego ostatniego dostać dokładnie to o co się prosiło.
W czym piekielność? W utrudnianiu klientowi życia. Obie strony wiedzą, że za miesiąc, dwa klient jest wolny i zrobi co zechce. C+ uparcie twierdzi, że się nie da, ale ostatniego dnia odpuszcza nagradzając klienta za wytrwałość. I tak co dwa lata :-)
uslugi
Ocena:
392
(426)
Komentarze