Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#69315

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam,
zaczęłam niedawno pracę w sklepie z owadem z nazwie takim w kropki dodam:). Jeśli piekielne historie będą się podobać to mam zamiar dodawać je regularnie.
Na początku chcę zaznaczyć, że pracuję teraz trzeci tydzień.
Pracę w tym sklepie podjęłam ze względu na to, iż naprawdę dość długo szukałam pracy. Niestety bez skutku, znaczy się odzew na moje CV był owszem, ale...No właśnie jest duże ALE.
Większość odpowiedzi na moje CV to była totalna żenada. Praca była albo na umowę zlecenie z pensją taką, że człowiek nie wiedziałby na co wydać takie pieniądze, albo oferta typowa ściema. Mam ukończone studia, pozostało mi jedynie obronić magisterkę, dlatego też szukałam pracy w kierunku moich studiów, jednak tak jak pisałam powyżej bezskutecznie. Dlatego postanowiłam, aby pracować w sklepie z owadem w tle.
Jak pewnie wszyscy wiecie, jest umowa o pracę na pełen etat, nie najgorsza pensja i dość dobry socjal... Okej mniej więcej przedstawiłam wam moją sytuację teraz przejdziemy do sedna czyli do piekielnych sytuacji z życia kasjera-sprzedawcy:)

Siedzę sobie dziś na kasie i obsługuję klientów.
Staram się to robić dokładnie i szybko, jednak tak jak wspomniałam nie pracuje długo i czasem muszę zastanowić się nad jakimś kodem czy sposobem wbicia danego produktu na kasę.
W kolejce stoi sobie starsza pani[SP]. Na taśmę wykłada produkty. Były to: pieczywo (bułki), jakieś serki, jabłka, oraz CZERWONA papryka. Kasuje po kolei wszystkie produkty, na warzywa oraz pieczywo są kody. Po skasowaniu wszystkich produktów podaje Pani kwotę do zapłaty. Szanowna Pani z uśmiechem na twarzy płaci, nawet dała końcówkę. Pożegnałam się z Panią grzecznie i kulturalnie tak jak wymaga formułka w tym danym sklepie. Po chwili jaśnie Pani podchodzi z wyrazem twarzy smoka i się na mnie drze, że jestem złodziejką i ją oszukałam. Patrzę się na nią i pytam dokładnie o co chodzi. Klientka podaje mi paragon i pokazuje a wręcz rzuciła mi go w twarz, że zamiast czerwonej papryki nabiłam jej paprykę żółtą. Patrzę no fakt jest pomyłka. Przeprosiłam i mówię, że zadzwonię po kierownika. Przyjdzie wycofamy produkt, oddam pieniądze po czym nabije jej właściwy. Kobieta dostała wtedy dosłownie białej gorączki. Zaczęła mnie dalej wyzywać od złodziejek. Stwierdziła, że ona nigdy w tym sklepie nie sprawdzała paragonów bo tutaj pracują uczciwe kobiety a nie złodziejki, a ja właśnie jestem nowa i jestem złodziejką zapewne. Powiem szczerze, że w tym momencie to naprawdę się zdenerwowałam. Powiedziałam piekielnej, że bardzo proszę ją, aby mnie nie obrażała, ponieważ nie jestem złodziejką, pracuje tutaj trzy tygodnie i się po prostu pomyliłam. Oczywiście moje tłumaczenie nic nie dało... Kobieta dalej w swoją gadkę o złodziejach. Przyszła kierowniczka, produkt wycofała. Ja oddałam pieniądze po czym nabiłam czerwoną paprykę poprawnie pod odpowiedni kod. Kobieta jednak dalej swoje wywody, powiem szczerze miałam ochotę już jej konkretnie coś powiedzieć, ale ugryzłam się w język. Za to wyręczyła mnie klientka, która stała w kolejce. Powiedziała piekielnej żeby zakończyła już swój wywód, wszystko zostało załatwione i jest w porządku. Niestety Pani była bardzo oporna...Stwierdziła iż... ja nie mam prawa się pomylić, ponieważ to jest moja praca a ja jestem...maszyna!?!?!wtf tak w ogóle...Nie skomentowałam już tego w żadnej sposób bo po prostu zabrakło mi już słów...Powiem szczerze i na temat... ja naprawdę nie rozumiem takich ludzi. Każdy z nas jest tylko człowiekiem i ma prawo się pomylić. A takie zachowanie jak tej Pani dla mnie jest totalną żenadą. Uważam, że ludzie którzy w domach swoich są traktowani jak pomiot idą właśnie do sklepów gdzie mogą się wyżyć na innych.

* pomyliłam się dlatego, że kody różnią się tylko jedną cyfrą a robiłam to szybko i nie sprawdziłam czy dobrze się nabiło ( fakt moja wina mogłam sprawdzić;))

* "okradłam" klientkę na zawrotną kwotę 17gr....
( nie twierdzę, że 17gr to nie jest pieniądz. Oczywiście, że jest ale chodzi mi o to iż mogła mi zwrócić uwagę w delikatniejszy sposób, co innego jakbym się pomyliła np. o 50 czy 100zł)

Dajcie znać w komentarzach czy jesteście zainteresowani dalszymi piekielnymi historiami:) Podejrzewam, że pojawi się jeszcze nie jedna!:)

*Dodam jeszcze na koniec, bo zapewne takie komentarze się pojawią pod historia, że jest mi naprawdę przykro. Żyjemy w kraju gdzie ludzie po skończonych 5 latach studiów nie mają pracy. Bynajmniej pracy w kierunku, który kończyli. Jest to przykre bo ja na dzień dzisiejszy jakbym miała jeszcze raz podjąć decyzję czy pójdę na studia, zapewne bym nie poszła. Nie widzę sensu żadnego. Nie piszę tutaj, że wszyscy którzy skończyli studia nie mają pracy w swoim kierunku, ale niestety większość ludzi pracuje w zupełnie innym obszarze niż planowany. Jest totalny wyzysk! Umowa o pracę, takie coś nie istnieje, przeważnie preferowane są umowy zlecenie albo na "czarno". Wynagrodzenie za pracę jest żenujące. Co to jest 6 czy 7 zł za godzinę pracy.... Jest to naprawdę bardzo przykre. ;/

market supermarket obsługa klienta kasjer sprzedawca

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 44 (238)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…