Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69389

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Nie darzę zbyt wielką sympatią naszych dzielnych "stróżów prawa". Na moją opinię o nich wpłynęło kilka sytuacji z mojego życia prywatnego oraz zawodowego, kiedy widząc ich zaangażowanie, ręce mi opadały. Ale dziś chciałbym opisać historię, która zdarzyła się jakiś czas temu i ostatecznie utwierdziła mnie w mojej opinii o policji. Ostrzegam, że historia jest długa ale warta przeczytania.

Rzecz działa się w listopadzie 2013 roku.

Jestem w pracy, tworzę pismo, kiedy zaczyna dzwonić do mnie mama [M].
[M] - Kanarek, policja cię szuka. Był przed chwilą dzielnicowy i powiedział, że przyjdzie dziś jeszcze raz koło 16.
[J] - No ok, a nie wiesz o co może chodzić?
[M] - Właśnie nie chciał nic powiedzieć, zaczęłam się martwić, wszystko u Ciebie dobrze?
[J] - Tak. Pewnie chodzi o sprawy zawodowe, nie przejmuj się. Dziwię się tylko, że dzielnicowy przyszedł do Ciebie a nie bezpośrednio do mojego mieszkania. No ale ok, będę o 16.

Po pracy pojechałem do domu rodzinnego, zjadłem obiad i czekałem na dzielnicowego.
[P] Policjant pojawił się kilkanaście minut po 16, zaprosiłem go do środka i zapytałem czy napije się kawy. Następnie policjant przeszedł do sedna sprawy.

[P] - Panie Kanarek, gdzie pan był 12 października pomiędzy godziną 23 a 24?
[J - mocno zdziwiony bo zabrzmiało poważnie) - Przepraszam ale myślałem, że sprawa dotyczy mojej pracy zawodowej. Dlaczego pan o to pyta?
[P] - Tego dnia doszło do kradzieży paliwa na stacji Orlen w Miasteczku Maleńkim (ok. 30 km od mojego miejsca zamieszkania), pracownicy stacji podali numer rejestracyjny pańskiego auta jako sprawcy. Gdzie pan zatem był w tym czasie?
[J] - Zapewne spałem. Zazwyczaj o tej godzinie śpię, a ostatni raz przejeżdżałem przez Miasteczko Maleńkie jakieś dwa lata temu. Zatem to musi być jakieś nieporozumienie.
[P] - Nikomu nie użyczał pan auta?
[J] - Nie, jestem jego jedynym użytkownikiem.
[P] - Panie Kanarek, mi też wydaje się to dziwne. Sprawę prowadzę w zastępstwie. Kolega z Miasteczka Maleńkiego poszedł na zwolnienie lekarskie i skierowano ją do nas. W zgłoszeniu widzę, że o godz. 23:30 bardzo szczupły i niski mężczyzna kierujący pojazdem ABC 1234 dokonał kradzieży paliwa na kwotę 300 złotych. Wie pan co? Ten opis mi do Pana nie pasuje. Pan jest raczej bardzo dobrze zbudowany.
[J] - No tak, można o mnie powiedzieć wiele, ale nie to, że jestem chudy i chucherko.
[P] - To pewnie jakiś błąd, proszę się tym zupełnie nie przejmować, jestem pewien, że sprawa zostanie umorzona. Gdyby pan chciał zobaczyć nagranie z monitoringu na stacji, proszę kontaktować się z funkcjonariuszem Kwiatkowskim z Miasteczka Maleńkiego.

Po tym policjant dopił kawę, podpisałem zeznanie w którym na koniec zaznaczyłem, że nie poczuwam się do żadnej odpowiedzialności. Policjant pożegnał się i wyszedł.

Sprawa jednak dziwnie nie dawała mi spokoju. Byłem gotów jechać do Miasteczka Maleńkiego, po to by zobaczyć to nagranie. Kilkukrotnie zadzwoniłem na komisariat do Miasteczka Maleńkiego z prośbą o kontakt z funkcjonariuszem Kwiatkowskim, jednak za każdym razem gdy odbierano telefon, otrzymywałem informację od dyżurnego, że Pan Kwiatkowski jest na długim zwolnieniu lekarskim, urlopie, potem znów na zwolnieniu. Kiedy zapytałem o możliwość spotkania z innym policjantem w celu obejrzenia nagrania, otrzymałem informację, że te nagranie ma tylko Pan Kwiatkowski a on będzie jeszcze przez kilka tygodni niedostępny. W końcu po 2 miesiącach takiego wydzwania darowałem sobie. Ostatecznie nic złego nie zrobiłem.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy w marcu 2014 roku otrzymałem pismo sądowe z terminem rozprawy, która miała odbyć się w kwietniu. Na wezwaniu widniała informacja: stawiennictwo nieobowiązkowe. Wściekłem się i pomimo wszystko postanowiłem pójść na tę rozprawę. Na tydzień przed planowaną rozprawą udałem się do sądu i skorzystałem z przysługującego mi prawa do zapoznania się z aktami sądowymi. Kiedy przeczytałem te akta, włosy stanęły mi dęba. Oto część z informacji jaka tam się znajdowała.

Policja wnioskowała do Orlenu o przesłanie nagrania z monitoringu, na co Orlen odpisał po ponad miesiącu, że nagranie zostało uszkodzone podczas zgrywania na nośnik danych i nie da się go odtworzyć.

Policja korespondencyjnie poprosiła o wskazanie numerów rejestracyjnych auta do którego zatankowano paliwo. Mój numer to: ABC 1234, Orlen przesłał ABC 1224. Policja w odpowiedzi stwierdziła, że nie mają w bazie takiego numeru, ale jest numer ABC 1234, który odpowiada opisowi auta (Granatowy VW). Na co Orlen odpowiada - tak to ten samochód.

A już wisienką na torcie była informacja, że przedmiotem kradzieży było prawie 50 litrów benzyny, a ja mam auta z silnikiem diesla. Nie muszę chyba opisywać co się stanie z autem napędzanym silnikiem diesla po zatankowaniu zwykłą benzyną.

Uzbrojony w wiedzę udałem się na rozprawę. Pamiętam jak dziś, że zaplanowana była o godzinie 12:00. Pod salą rozpraw pojawiłem się o godzinie 11:50. O godzinie 12:05 zapukałem do sali rozpraw, gdzie trwało postępowanie. Nikt mnie w międzyczasie nie wywoływał o nic nie pytał. Sędzia pyta kogo szukam. Odpowiadam, że o godz 12:00 miało się rozpocząć postępowanie w sprawie Kanarka, więc jestem. Zdziwiony sędzia odpowiedział: ale Pan funkcjonariusz Kwiatkowski stwierdził, że zgodził się Pan poddać dobrowolnie karze...

[Ja] - Ależ nie Wysoki Sądzie, zdecydowanie nie zgadzam się poddać żadnej karze, nie wiem dlaczego funkcjonariusz tak twierdzi.
[Policjant] - Przecież ustaliliśmy, że tak będzie Panie Kanarek!
[J] - Nic z Panem nie ustalałem! Nawet nie miałem możliwości spotkania się z Panem, choć o to wnioskowałem. A jeśli tak jest, to proszę odczytać moje zeznanie, które podpisałem dzielnicowemu!
W tym momencie Sąd odczytał fragment i stwierdził, że mając na uwadze takie fakty dopuszcza moje zeznania.

[S] - Co Pan ma do powiedzenia w tej sprawie?
[J] - Wysoki sądzie nie rozumiem dlaczego doszło do tego, że tu się spotykamy. Na początkowym etapie śledztwa zostałem zapewniony, że sprawa zostanie umorzona. Pomimo wszystko próbowałem bezskutecznie się skontaktować z Panem Kwiatkowskim, aby zobaczyć nagranie z monitoringu i sprawdzić jak doszło do tej kuriozalnej pomyłki. Nie zgadza się numer rejestracyjny auta, nie ma nagrania z monitoringu, nie zgadza się opis kierującego pojazdem. Dlatego pytam jakim cudem muszę tracić dzień urlopu na to, by jeszcze raz wszystko tłumaczyć.
[S] - Panie Kwiatkowski?
[P] - Nadal domagam się ukarania podejrzanego, może faktycznie na etapie śledztwa było kilka nieścisłości, niemniej zeznania świadków wskazują podejrzanego jako winnego.
[J] - W takim razie proszę przeczytać Wysokiemu Sądowi jakie paliwo zostało skradzione?
[S] - Proszę przeczytać...
[P] - Niecałe 50 litrów benzyny PB95.
[J] - I zatankowano to paliwo do auta o numerze rejestracyjnym ABC 1234?
[P] - Tak!
[J] - Wysoki sądzie mam tu dowód rejestracyjny mojego auta, mam silnik diesla...
[S] - Panie Kwiatkowski nie wierzę! Panie Kanarek usłyszałem już wszystko co powinienem. Bardzo Pana przepraszam za to w jaki sposób przeprowadzone było postępowanie przez funkcjonariusza Kwiatkowskiego. Przepraszam, że pierwsze zetknięcie z wymiarem sprawiedliwości odbyło się w taki sposób. Ta sprawa oczywiście nigdy nie powinna trafić na wokandę. Sprawa zostaje oddalona i mam nadzieję, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy. Panu dziękuję a Pana Kwiatkowskiego zapraszam do mojego gabinetu, musimy sobie poważnie porozmawiać.

Niestety sprawa ta kosztowała mnie wiele nerwów. Zraziłem się do Policji, która za wszelką cenę chciała zamknąć sprawę, by zwiększyć statystyki. A wystarczyło tylko jeszcze raz dokładnie przeczytać akta sprawy. Wiem, że sprawa ta była błahostką i groziła mi co najwyżej grzywna. Ale dlaczego miałbym się na to zgodzić? Po całej tej historii martwię się tylko o jedno, żeby nikt nie trafił na Kwiatkowskiego z poważniejszym wykroczeniem/przestępstwem.

sąd

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 558 (648)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…