Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69421

przez ~Moss ·
| Do ulubionych
Trójmiasto. Godzina 18, na zewnątrz już ciemno. Wracam do domu po całodniowych wykładach. Wchodzę do pierwszego wagonu tramwaju (w sumie 4 przedziały, duży tłok) i pierwsze co przykuwa moją uwagę to chłopczyk lat może 7, który nerwowo biega od jednego do drugiego końca tramwaju i spogląda nerwowo a to w jedną a to w drugą stronę. Nie tylko moją uwagę przykuł. Patrzę na innych pasażerów i wszyscy jednakowo przyglądają się dziecku.

- Młody co się stało? - zapytałem gdy mnie mijał po raz drugi.
- Zgubiłem mamę - już ze łzami w oczach.

Wszyscy obok jak jeden mąż rozdziawili oczy i słychać było tylko OOooo....

No nic myślę, trzeba biedakiem się zająć. Zawołałem czy komuś się dziecko nie zgubiło. Zero reakcji. Telefonu niestety nie miał, kontaktów czy innych numerów też nie. Opis jego mamy też nie był pomocny. Prócz płaczu nic nie było można z niego wyciągnąć. Ogólnie z dziećmi mam mało kontaktu, ale dalej opanowany próbuję podpytać o jakieś pomocne informacje.

Jako, że sam byłem pierwszy raz w takiej sytuacji, a tramwaj zatrzymuje się już na moim przystanku, pytanie co teraz robić. Wyjść z nim i dzwonić po służby czy co? (pierwsze o czym pomyślałem to, że wezmą mnie za jakiegoś pedofila czy coś).

No to idziemy do kierowcy (akurat kobieta). Mówię jej, że się dzieciak zgubił i czy może to jakoś ogłosić. Coś przez radio powiedziała i rusza dalej.

- A może Pani na głośnikach zapytać?
- Nie działają....

(A jak stanie się za blisko linii koło drzwi to od razu się drą....)

Chłopak po kilku przystankach dostał olśnienia i woła, że o tu mieli wyjść i na zakupy iść (za szybą widać duże centrum handlowe). No to mówię do kobiety żeby poczekała na tym przystanku. O dziwo się zgodziła.

Zgadnijcie... Po chwili w dali słychać tylko wołanie kobiety do boga i innych świętych. Była tak pochłonięta rozmową przez telefon, że zapomniała o własnym dziecku.

No i teraz pytanie. Kto tu jest bardziej piekielny? Matka, która nie pilnuje swojego dziecka czy wszyscy pasażerowie którzy przyglądali się całej sytuacji?

(Już nie wspomnę o ich pikantnych komentarzach z ich strony, jak to się dzieckiem nie potrafi zająć).

komunikacja_miejska

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 314 (374)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…