#6959

Piekielną jest dla niektórych firma w której przyszło mi służyć. Otóż kilka miesięcy temu miało miejsce takie zdarzenie. Odbieram telefon przestawiając się, a w słuchawce słyszę głos mężczyzny który oznajmił rozkazującym tonem: "Pisz", pominąłem to milczeniem, zdarzają się czasem sytuacje wymagające szybkiego zapisania informacji, np, sprawca kradzieży ucieka pojazdem o numerach rejestracyjnych, itd. Przyłożyłem więc długopis do kartki i nasłuchuje, mój rozmówca dyktuje mi numer telefonu, zapisałem, i zapytałem co jest związane z tym że numerem, na co usłyszałem krzyk, to go jeszcze nie sprawdziłeś?? przyznam że byłem trochę zaskoczony tą odpowiedzią, odpowiedziałem, ze na obecną chwilę nie widzę potrzeby podejmowania jakichkolwiek czynności gdyż nie wiem nic na temat tej sprawy. Zostałem poinformowany iż mój rozmówca jest właścicielem tego telefonu, i że właśnie go gdzieś zagubił. Zapytałem jaką rolę my mamy w tym odegrać? Usłyszałem krzyk, ze jak to co, mam mu zlokalizować ten telefon, i powiedzieć gdzie się teraz znajduje. Jego głos nabrał wściekłości, gdy grzecznie powiedziałem ze nie mogę tego zrobić, zostałem zwyzywany od nierobów, nieuków, itp, cała jego wypowiedź była utrzymana w podobnym tonie. Zacząłem mu grzecznie tłumaczyć, że nasza instytucja zostało powołana do określonych celów, ze nasza jurysdykcja zaczyna się gdy popełniono wykroczenie, przestępstwo, a z tego co mi ten mężczyzna przekazał do niczego takiego nie doszło, powiedziałem panu ponadto iż powinien się skontaktować z operatorem, zablokować numer telefony, zastrzec numer imei telefonu, sądzę ze temat został wyczerpany. Zostałem jeszcze pouczony że powinienem się zwolnić, wracać do łopaty, itd. Po czym pan był uprzejmy poinformować mnie ze złoży na mnie skargę. Która za parę dni był uprzejmy złożyć. Sprawa jest w sądzie, ciekawe co na to wszystko sędzia powie.

kiedy? milicja ;)