pamietala
Z cyklu "sąsiedzi".
Moja mama mieszka w niedużym bloku, ot 12 rodzin. Jej bezpośrednimi sąsiadami jest młode małżeństwo (25 i 29 lat). Nie przelewa im się z pieniędzmi. Sąsiad ciągle zmienia pracę i chodzi do niej średnio 3 dni w tygodniu. Rodzina duża bo "dorobili się" czterech córek (8 mies, 2 lata, 8 lat, 10lat).
Mojej siostrze zawsze było ich szkoda i oddawała im po swoich dzieciach zabawki, ubranka, i multum innych rzeczy. Niedawno oddała im używany przez rok czasu fotelik samochodowy, żeby najmłodszą mogli zawieźć np. do lekarza w razie potrzeby. (swojego fotelika nie mieli). Wszystko ładnie, pięknie. No nie do końca. Po tygodniu na niebieskim portalu społecznościowym ogłoszenie: "sprzedam fotelik samochodowy jak nowy. Szybko".
Trochę się nam zrobiło przykro, no ale co tam, może był niepotrzebny, może dostali drugi.
Spotykamy niedługo po tym sąsiadkę i spytaliśmy o fotelik, okazało się że jak go zamontują, to się wszyscy w punto nie mieszczą. Tak, cała szóstka w pięcioosobowe punto. I tu padło pytanie:
- Ale jak to całą szóstką???
I odpowiedz sąsiadki:
- No normalnie, najmłodsza na kolanach z przodu leży, a 3 dziewczyny z tyłu na kanapie z czego Ola (2-letnia) na podkładce pod tyłek (serio??). No przecież nie będziemy dwóch kursów robili! Szkoda paliwa!
Na chwilę nas zatkało. Po dłuższym uświadamianiu jakie mogą być konsekwencje ich bezmyślności, sąsiadka obiecała że najmłodsza będzie jeździła z tyłu w foteliku. My odetchnęliśmy z ulgą i w spokoju poszliśmy do domu. Spokój nie trwał zbyt długo, bo następnego dnia sąsiedzi wybrali się do dziadków, akurat trafiłam na nich odjeżdżających spod domu. Dwie najstarsze dziewczyny (8 i 10 lat) na kanapie z tyłu, najmłodsza (8 mies.) na podkładce pod tyłek (dziecko ledwo siedzi, pas centralnie na twarzy), a dwuletnia skulona na dywaniku pod nogami najmłodszej.
Szczęśliwa rodzinka pojechała na przejażdżkę...
Moja mama mieszka w niedużym bloku, ot 12 rodzin. Jej bezpośrednimi sąsiadami jest młode małżeństwo (25 i 29 lat). Nie przelewa im się z pieniędzmi. Sąsiad ciągle zmienia pracę i chodzi do niej średnio 3 dni w tygodniu. Rodzina duża bo "dorobili się" czterech córek (8 mies, 2 lata, 8 lat, 10lat).
Mojej siostrze zawsze było ich szkoda i oddawała im po swoich dzieciach zabawki, ubranka, i multum innych rzeczy. Niedawno oddała im używany przez rok czasu fotelik samochodowy, żeby najmłodszą mogli zawieźć np. do lekarza w razie potrzeby. (swojego fotelika nie mieli). Wszystko ładnie, pięknie. No nie do końca. Po tygodniu na niebieskim portalu społecznościowym ogłoszenie: "sprzedam fotelik samochodowy jak nowy. Szybko".
Trochę się nam zrobiło przykro, no ale co tam, może był niepotrzebny, może dostali drugi.
Spotykamy niedługo po tym sąsiadkę i spytaliśmy o fotelik, okazało się że jak go zamontują, to się wszyscy w punto nie mieszczą. Tak, cała szóstka w pięcioosobowe punto. I tu padło pytanie:
- Ale jak to całą szóstką???
I odpowiedz sąsiadki:
- No normalnie, najmłodsza na kolanach z przodu leży, a 3 dziewczyny z tyłu na kanapie z czego Ola (2-letnia) na podkładce pod tyłek (serio??). No przecież nie będziemy dwóch kursów robili! Szkoda paliwa!
Na chwilę nas zatkało. Po dłuższym uświadamianiu jakie mogą być konsekwencje ich bezmyślności, sąsiadka obiecała że najmłodsza będzie jeździła z tyłu w foteliku. My odetchnęliśmy z ulgą i w spokoju poszliśmy do domu. Spokój nie trwał zbyt długo, bo następnego dnia sąsiedzi wybrali się do dziadków, akurat trafiłam na nich odjeżdżających spod domu. Dwie najstarsze dziewczyny (8 i 10 lat) na kanapie z tyłu, najmłodsza (8 mies.) na podkładce pod tyłek (dziecko ledwo siedzi, pas centralnie na twarzy), a dwuletnia skulona na dywaniku pod nogami najmłodszej.
Szczęśliwa rodzinka pojechała na przejażdżkę...
Ocena:
406
(484)
Komentarze