Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#69607

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Choć opisane wydarzenia miały miejsce rok temu to dziś nie dają mi spokoju.Często sie zastanawiam czy mogłem zachować sie inaczej.
Siedziałem sobie w domu i obserwowałem co sie dzieje na dworze.Poboczem szedł sobie powoli starszy człowiek.Szedł powoli,czasem sie zatoczył.To znowu stanął,oparł sie o drzewo,zapalił papierosa,chwile podumał i idzie dalej.Wydawało mi sie,że jest pijany.Mieszkam na wsi,przy drodze nie mamy chodnika a droga raczej dość ruchliwa.Sytuacja wydawała mi sie dość niebezpieczna i zastanawiałem sie jak zareagować.Wiadomo jak to jest jesienią-niby jeszcze jasno ale za 15 minut będzie już szaro a za godzine zupełnie ciemno.
Kiedy ten człowiek przechodził koło mojej bramy przewrócił sie do rowu i leżał bez ruchu.No to już teraz,bez dalszego zastanawiania sie poleciałem sprawdzić co sie dzieje.Okazało sie,że był dość mocno pijany i w tym rowie zasnął.Troche go poszarpałem żeby go dobudzić i sie pytam jak sie nazywa,gdzie mieszka,czy moge mu jakoś pomóc.Nie odpowiedział na żadne z moich pytań,troche nieufny,troche rozkojarzony( nie dziwie sie bo był pijany no i ledwo zasnął to go wybudziłem) wymienił tylko nazwe pewnej miejscowości,znajdującej sie ok18km od mojego domu.Zal mi sie go zrobiło bo pomyslałem sobie,że człowiek jest w wieku mojego taty i postanowiłem go odwieść do domu.Myśle,że można tu dodać,że nie wyglądał na jakiegoś żula czy coś takiego.Raczej normalny,zadbany starszy pan który po prostu przesadził z alkoholem.
Po raz kolejny go budze ( bo skoczyłem tylko po kluczyki i dokumenty) i pytam o adres żeby wpisać w nawigacje.Znowu nie mówi adresu,tylko powtarza nazwe tego miasteczka i,że on pokaże gdzie.Ok,jedziemy.18km to nie jest jakoś bardzo daleko ale ja nie mam adresu a gościu co chwile mi zasypia.Najpierw mówi jedną ulice,kiedy jesteśmy na tej ulicy wymienia inną.Zaczynam sie już denerwować.Okazało sie,że gościu sobie wymyslił,że zanim go odwioze to on sobie dokupi jeszcze jakiś alkohol.No to mnie już dość mocno zdenerwowało i mówie tak - albo niech mi mówi teraz adres albo niech wysiada z auta.On dalej nie podaje mi adresu tylko coś w stylu - pierwszy dom za stacją Orlen.Jedziemy dalej a ten człowiek zaczyna takie sobie pijackie gadanie ( bardziej do siebie niż do mnie) ,,ty jesteś taki dobry człowiek,kierowniku,ty mnie teraz nie wyrzucaj z auta,ja ci dobrze zapłace tylko mnie nie wyrzucaj,, - coś w tym stylu mniej więcej.
Mysle sobie ok,wcale nie chciałem brać za to pieniędzy ale skoro mnie to kosztuje tyle czasu i nerwów to jak zajedziemy na miejsce to powiem mu,że należy sie 50 zł.
Wreszcie zajeżdżamy na miejsce.Z domu wychodzi żona.Facet nic sie nie odzywa,tylko sie udaje powoli w strone drzwi więc ja sie witam,opowiadam co sie wydarzyło.Kobieta cieszy sie,że mąż dotarł do domu,zaczyna mi dziękować.Facet łapie już za klamke więc sie odzywam,,że prosiłbym za to podwiezienie o 50 zł jak sie umawialiśmy,, (choć sie przecież nie umawialiśmy)
Facet milczy przez kilka sekund po czym zaczyna mnie wyzywać - ty uju,ty gnoju,ty mnie chciałeś okraść a nie mi pomóc.I tak w kółko.Najpierw powoli i spokojnie ale sie zaczyna nakręcać.Mysle,że po prostu poczuł sie w tym momencie pewnie bo wiedział,że już jest na miejscu.Szczęka mi opadła bo sie czegoś takiego nie spodziewałem.Kobieta,przez moment tylko zdezorientowana,dołącza do niego i też sie zaczyna drzeć - to ja myslałam,ze ty chciałeś pomóc a ty nas chciałeś okraść,wypie... stąd bo zaraz spuszcze psa.
Stoje przez chwile nic nie robiąc bo mnie zamurowało ale widze,że gościu sie wydziera,jego żona sie wydziera,idzie powoli w strone psa to co miałem zrobić ? Wsiadłem do samochodu i wróciłem do domu.Ale byłem w szoku - jeszcze nigdy w życiu nikt mnie nie potraktował w taki sposób.
Nawet teraz kiedy to opisuje to mi sie podnosi ciśnienie.Ale to jeszcze nie koniec mojego opowiadania.Kiedy wróciłem do domu i zaparkowałem to przed bramą ( w miejscu gdzie ten człowiek sie przewrócił) znalazłem jego portfel a w nim pieniądze i komplet dokumentów.Pieniądze przełożyłem do swojego a całą reszte wrzuciłem do pieca.
I teraz moje pytanie - jak zachowalibyście sie w takiej sytuacji ??? Bo męczy mnie to bardzo.Jeszcze nigdy nie przywłaszczyłem sobie nawet złotówki która nie należała do mnie a tu takie coś.Ale byłem bardzo zdenerwowany i zrobiłem jak zrobiłem.Dla bardzo ciekawskich - w porftelu było 450zł.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (34)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…