Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69793

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem kierowcą ciężarówki dystrybucyjnej. Pragnę przekazać Wam kilka ważnych uwag, o których warto pamiętać, gdy znajdujecie się w pobliżu ciężkiego pojazdu. Wiele z nich może wydawać się oczywiste, jednak biorąc pod uwagę zachowanie niektórych uczestników ruchu - czy to kierowców czy pieszych - najwyraźniej wcale takie nie jest. Dopiszę jeszcze kilka mniej lub bardziej przykrych zdarzeń, które codziennie mają miejsce na drodze i w pobliżu punktów dostaw.

1. Nie poganiajcie ciężarówki, która powoli zjeżdża z góry. Ciężkie pojazdy zjeżdżające ze wniesienia bardzo łatwo rozpędzają się do zbyt dużych prędkości. W samochodzie osobowym wystarczy użyć hamulców aby wytracić prędkość (choć na dłuższą metę nie polecam), przy kilkunastu tonach takie zachowanie grozi przegrzaniem hamulców i podzieleniem losu autokaru z Grenoble. Dlatego też kierowcy unikają rozpędzania się w pierwszej kolejności, zjeżdżając na bardzo niskich biegach.

2. Jeżeli na wąskiej drodze jest ustawiony zakaz zatrzymywania się, to nie jest on dla dekoracji. Rozumiem, iż wiele takich niebiesko-czerwonych znaków wydaje się być czystą złośliwością i utrudnieniem dla mieszkańców czy pracowników pobliskich instytucji. Kierowcy często parkują zatem, pozostawiając przejazd dla innych samochodów. Szkoda, że myślą tylko o osobowych. O przejeżdżające raz na parę godzin większe pojazdy już się nie troszczą. Dla mnie oznacza to niestety przymusowy postój i całkowitą blokadę drogi. Wycofanie i zawrócenie pojazdu jest niestety długotrwałe.

3. NIGDY nie należy przechodzić za cofającym pojazdem ciężarowym. Za mniejszym dostawczym zresztą też nie. Światła cofania ciężarówki powinny wzbudzać tę samą reakcję co rottweiler na podwórku sąsiada, do którego wpadła nam piłka. Czmychać czym prędzej. Kierowca widzi jedynie tyle, co się odbija w lusterkach (stojąc za skrzynią ładunkową jesteśmy niewidoczni), a precyzyjna ocena odległości przy takim dystansie jest niemożliwa. Oczywiste? Ależ skąd, codziennie muszę zwracać uwagę na przechodzących czy wręcz przebiegających (!) pieszych tuż za tyłem pojazdu, który prowadzę. Potrącenie ciężarówką nawet przy minimalnej prędkości może się skończyć w szpitalu. Poczekajcie chwilę stojąc obok, kierowca wstrzyma manewr widząc pieszych chcących przedostać się na drugą stronę.

4. To, że inne pojazdy chyżo jadą drogą nie oznaczają, że ja też będę. Zazwyczaj wiozę delikatny ładunek, który na złej jakości drodze bardzo łatwo uszkodzić. Myślicie, że chodzi tylko o drogi dziurawe? Oj nie. Nawet łaty czy pofałdowany asfalt, które jedynie hałasują pod kołami osobówki, duży wehikuł często zamieniają w symulator sztormu na oceanie, a kierowcę w pilota myśliwca, który usiłuje katapultować się z fotela. Dlatego niech nie wzbudza zniecierpliwienia moja prędkość rzędu 20-40 km/h na pozornie równej nawierzchni. Zawsze jest ku niej powód.

5. Pojazdy cięższe niż 2,5 tony nie mogą stawać na chodniku. Nie ma co wymyślać kierowcy i nakazywać mu przestawienia auta na tenże, zwłaszcza jeżeli postój przy ulicy nie jest zabroniony - ja ryzykować mandatu nie mam zamiaru. Argument, że "blokuję przejazd" nie trafia do mnie, jeżeli przed minutą przejechała obok mnie śmieciarka i autobus turystyczny. Tak, taka rozmowa też się przydarzyła.

Z innych niemiłych historii:

6. Kierowca małego samochodu dostawczego, ewidentnie w pośpiechu wjeżdża do strefy dostaw do marketu. Widzi, że chcę wyjechać tą samą drogą, wąską na tyle, że z pewną ostrożnością przejechalibyśmy obok siebie. No właśnie, -byśmy. Jakby nie stał idealnie na środku tej drogi i nie czekał na ominięcie. Gesty wskazujące na krawędź drogi nie dały do myślenia, na rynnę, w którą musiałbym się władować żeby go ominąć też nic. Nie miałem ochoty udzielać mu wykładów, podszedłem i powiedziałem, że ma wycofać pojazd spoza drogi na plac i czekać aż wyjadę. Jakby zrobił tak od razu, zaoszczędziłby kilka zapewne cennych dla niego minut. Pośpiech to bardzo zły doradca, szczególnie w tym zawodzie.

7. Jadę sobie w poszukiwaniu punktu dostawy przez centrum miasta, nagle widzę roboty drogowe i wyznaczony objazd - wjeżdżam więc w niego. W bocznej ulicy znalazłem jednak kuriozum, którego się nie spodziewałem - kabel zawieszony na wysokości ewidentnie mniejszej niż mojego pojazdu. Zakazu wjazdu dla pojazdu takiego jak ja nie było - przewód zatem ewidentnie wisi na nielegalnej wysokości. Mam do wyboru albo go zerwać i użerać się z zarządcą (nawet jeżeli wina była po jego stronie, nie chciałem marnować połowy dnia na wyjaśnianie sytuacji), albo cofać wraz z całym korkiem, który powstał za mną. Na szczęście obecny strażnik miejski pomógł mi w zrealizowaniu tego drugiego celu.

O innych przeszkodach, niekoniecznie związanych z prowadzeniem samochodu ciężarowego, napiszę pewnie następnym razem.

Ciężarówka

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 339 (393)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…