Sytuacja z marketu. Idę sobie po pracy na zakupy i widzę taką sytuację. Dziewczynka około 8-10 letnia chodzą z mamą po sklepie (swoją drogą dość tęgą). Podchodzą do stoiska z owocami i mała zaczyna prosić:
- Mama, mama kup mi mandarynki albo jabłka, proszę".
Na co jej matka burknęła:
- Napchasz się owocami i nie zjesz obiadu! A ja nasmażyłam kotletów, nie ma mowy, poza tym owoce są NIEZDROWE...
Co jak co, ale niektórych rodziców nie zrozumiem...
- Mama, mama kup mi mandarynki albo jabłka, proszę".
Na co jej matka burknęła:
- Napchasz się owocami i nie zjesz obiadu! A ja nasmażyłam kotletów, nie ma mowy, poza tym owoce są NIEZDROWE...
Co jak co, ale niektórych rodziców nie zrozumiem...
Ocena:
327
(421)
Komentarze