Mnóstwo już było historii o płaceniu przy kasie i pytaniu kasjerki "Czy mogę być winna grosika?". Większość ludzi bez zastanowienia przytakuje - to przecież tylko grosz. Ale tym razem chciałem napisać o innej praktyce. Otóż sytuacja ostatnio w sklepie. Kupuję jakieś bułki. [K] - kasjerka, [J] - ja
[K] - To będzie 1,82zł.
[J] - Chce pani 2 grosze, pytam dając jej 2 złote.
[K] - Nie dziękuję.
Więc myślę sobie, że pewnie mają w kasie dużo drobnych, więc więcej nie potrzebują. Ale co się okazało ? Dostaje reszty 15 groszy.
Historia może nie piekielna i nie chodzi mi tutaj o to, że zbiedniałem, ale już któryś kolejny raz przytrafia mi się podobna historia i sam nie wiem czy to jakaś nowa praktyka sieciówek na większy zarobek, czy może lenistwo kasjerów. Bo skoro nie potrafią wydać prawidłowo reszty, to po co w sklepach są ceny z końcówkami 0,99 skoro są z tym same problemy?
Czy to ja jestem dziwny, że ruszyły mnie te "groszowe" sprawy?
[K] - To będzie 1,82zł.
[J] - Chce pani 2 grosze, pytam dając jej 2 złote.
[K] - Nie dziękuję.
Więc myślę sobie, że pewnie mają w kasie dużo drobnych, więc więcej nie potrzebują. Ale co się okazało ? Dostaje reszty 15 groszy.
Historia może nie piekielna i nie chodzi mi tutaj o to, że zbiedniałem, ale już któryś kolejny raz przytrafia mi się podobna historia i sam nie wiem czy to jakaś nowa praktyka sieciówek na większy zarobek, czy może lenistwo kasjerów. Bo skoro nie potrafią wydać prawidłowo reszty, to po co w sklepach są ceny z końcówkami 0,99 skoro są z tym same problemy?
Czy to ja jestem dziwny, że ruszyły mnie te "groszowe" sprawy?
sklepy
Ocena:
275
(343)
Komentarze