Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#69944

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia miała miejsce 2 lata temu, gdy mając 22 lata udzielałam korepetycji z matematyki. Byłam w tym naprawdę dobra, uczniowie mnie lubili a do tego brałam tak małe pieniądze, że chętnych miałam na pęczki.

Od kilku miesięcy chodziła do mnie pewna dziewczyna (2 liceum), z zagrożenia wyciągnęłam ją na 3. Nie wiedziała jak mi dziękować, jej mama zadzwoniła do mnie na koniec roku szkolnego dziękując, wychwalając mnie i pytając czy może już zarezerwować miejsce dla córki na następny rok (klasa maturalna). Ależ oczywiście!

Od września zaczęłyśmy naukę. Przerabiałyśmy to co jest w szkole bo sami i tak robili powtórzenie. Zdarzało się, że przychodziła bez pieniędzy, dobra trudno odda innym razem. Pewnego razu zadzwoniła do mnie prawie płacząc, że ma jutro kartkówkę i ona musi dziś. Pracowałam wtedy w galerii, klientów mało, kanapa stoi i żal mi się jej zrobiło to mówię chodź tutaj. Pieniędzy nie wzięłam bo była 40 minut, podczas mojej pracy, w dodatku zeszyt trzymała na kolanach.

No i przechodzimy do sedna:
korki były w każdy poniedziałek o 16. W czwartek była kartkówka - układ współrzędnych + pitagoras. Te tematy są już w gimnazjum a za kilka miesięcy matura. Ale uczennica zapytała czy w razie czego mogłabym jej pomóc, powiedziałam, że tak ale jedynie podam wskazówki, niech pisze smsy ale musi być świadoma, że na maturze nikt jej nie pomoże. Na kartkówce dostałam 2 smsy z zadaniami które przerabiałyśmy, jak tu się nie piekielnić jeżeli wychodzi na to, że albo cię nie słuchała, albo jak ma okazję to od razu będzie ściągać? No ale trudno, powiedziałam jakie zadania to były. Trzeci sms zwalił mnie z nóg... 'Jeżeli przyprostokątna ma dł. 3 a przeciwprostokątna ma długość 5 to ile ma druga przyprostokątna?'. No kurde zaraz matura a to zadanie z 1-2 gimnazjum! Jedyne co dałam radę napisać to to, że przesadza i zaraz ma maturę a zadanie jest banalne i niech ruszy głową (z dopiskiem 'Pitagoras').
Poniedziałek godzina 16:00 nikogo nie ma. 16:10 cisza... 16:15 zawsze dzwonię (kwadrans studencki). Nikt nie odbiera. Może chora albo coś, zaczekam. Zostałam wystawiona do wiatru. Następnego dnia postanowiłam napisać na Facebooku a tu zonk - zostałam usunięta ze znajomych. Ok dzwonię do mamy co się dzieje z córką i jeżeli rezygnuje to kiedy przyniesie mi zaległe 110zł.
Dryń dryń:
-Dzień dobry, chciałabym zapytać co się dzieje z X? Czemu nie przyszła wczoraj na korepetycje?
-X mi wszystko powiedziała! Jak ją pani wyzywała i przychodziła pijana na zajęcia!! Ja zgłoszę tą sprawę na policję i do urzędu skarbowego!!!!!!
-Słucham? Proszę pani nie wiem co X pani powiedziała ale nigdy nie zwróciłam się do niej źle a już tym bardziej nie byłam pijana na żadnych zajęciach..
-Tak jasne! X mówi (........). W dodatku bierze pani pieniądze za udzielanie korepetycji na jakiejś kanapie! co to ma być!?!?!?!
-Dobrze ja nie będę z panią dyskutować. Proszę mi powiedzieć gdzie i kiedy mam się stawić po zaległe 110zł.

Podała mi miejsce i termin za 30 min. Tata nie chciał mi dać kluczyków do samochodu bo byłam roztrzęsiona do tego stopnia. No ale w końcu wzięłam koleżankę (na ew. świadka) i pojechałyśmy w dane miejsce. Kobieta przyniosła mi 100zł.

-Czy to wszystko?!
-Nie, jeszcze 10zł.
-Ja zadzwonię do urzędu skarbowego!!! Czekaj tu zaraz wrócę!!
-Dobrze niech pani dzwoni. Wcześniej niech pani porozmawia z córką na temat oczerniania innych bez powodu.
-BLA BLA BLA!!!

I poszła. Czekam 10 min.. 15.. dzwonię. Znów krzyk do słuchawki i groźby urzędem i policją. Sprawa zamknięta.

W nocy budziłam się kilka razy, nie mogąc pojąć jak ja mogłam być tak dobra i zostać zrównana z błotem...
Rano napisałam do X smsa, coś w stylu 'zastanów się następnym razem co robisz bo ja pomagałam ci jak tylko mogłam a ty oczerniłaś mnie w oczach swojej mamy. Tak się nie robi'. 15 sekund dzwoni mama i znów groźby.. rozłączyłam się i to by było na tyle.
Później spotykając X na ulicy widziałam jak chowa się za samochodami i drzewami. Raz prawie się zderzyłyśmy, od razu zapytałam czy dobrze jej z tym, że tyle o mnie nakłamała. Usłyszałam tylko, że mam się odczepić bo zadzwoni na policję. :D

I tyle. Ja jestem dalej miła, ale pieniędzy na krechę nie biorę i na kartkówkach też już nie pomagam.

uslugi

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 87 (277)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…