Moi rodzice są po rozwodzie. No cóż - zdarza się. Jednak cyrki jakie działy się podczas rozwodu to już inna bajka.
Powiedzieć, że moja babcia nie lubiła mojego ojca to tak, jakby zderzenie z rozpędzoną ciężarówką na autostradzie zakwalifikować jako zadrapanie. Miarka przebrała się jednak podczas pewnego cyklu incydentów.
Mój ojciec związał się z moją macochą (swoją drogą cudowna kobieta), a ta miała syna. Prowadzi również własny zakład kosmetyczny. Pewnego razu odbiera ona telefon z nieznanego numeru i... cisza. Po kilku sekundach rozłączenie.
Dwa dni później - to samo. Z jedną różnicą. Teraz słychać było dyszenie, a'la Darth Vader.
Kolejne parę dni - telefon. Ten sam nieznany numer. Odbiera, a w słuchawce rozlega się enigmatyczne stwierdzenie "Ty kur*o". W tym momencie stwierdziliśmy, że trzeba działać. Numer dodany do nowego kontaktu i czekamy na kolejne połączenie.
Ostatnia rozmowa tego typu była bardzo dla rozmówcy z drugiej strony słuchawki niefortunna. Otóż akurat obok mojej macochy był mój ojciec i całą rozmowę nagrał. Żeby było mało rozpoznał głos dzwoniącej, mówiący, cytuję "Ty kur*o zabiję Ci tego Twojego synalka i spalę Ci zakład, a twarz obleję kwasem".
W ciągu 3 minut ojciec znał położenie telefonu z którego były wykonywane wszystkie połączenia. Dlaczego?
Budka telefoniczna wbrew pozorom nie jest jak w starych amerykańskich serialach i nie bywa anonimowa. Każda ma swój numer tel, który wyświetla się na komórce, gdy się z niej dzwoni. Dodatkowo namierzenie jej to kwestia jednej rozmowy z konsultantem tp. I tak okazało się, że budka jest 200m od pracy mojej babci, a w trakcie rozmowy nie było jej na stanowisku pracy, bo - jak to powiedziała swojej koleżance - wychodzi na 10 minut. Przypadek? Nie sądzę.
Powiedzcie mi, jak można być tak zawistnym i jednocześnie tak głupim, ryzykując więzienie na kilka ładnych lat albo wyrok w zawieszeniu w wieku 60 lat? Pomijając już nawet tę sprawę - jak można takie rzeczy robić własnej rodzinie?
Powiedzieć, że moja babcia nie lubiła mojego ojca to tak, jakby zderzenie z rozpędzoną ciężarówką na autostradzie zakwalifikować jako zadrapanie. Miarka przebrała się jednak podczas pewnego cyklu incydentów.
Mój ojciec związał się z moją macochą (swoją drogą cudowna kobieta), a ta miała syna. Prowadzi również własny zakład kosmetyczny. Pewnego razu odbiera ona telefon z nieznanego numeru i... cisza. Po kilku sekundach rozłączenie.
Dwa dni później - to samo. Z jedną różnicą. Teraz słychać było dyszenie, a'la Darth Vader.
Kolejne parę dni - telefon. Ten sam nieznany numer. Odbiera, a w słuchawce rozlega się enigmatyczne stwierdzenie "Ty kur*o". W tym momencie stwierdziliśmy, że trzeba działać. Numer dodany do nowego kontaktu i czekamy na kolejne połączenie.
Ostatnia rozmowa tego typu była bardzo dla rozmówcy z drugiej strony słuchawki niefortunna. Otóż akurat obok mojej macochy był mój ojciec i całą rozmowę nagrał. Żeby było mało rozpoznał głos dzwoniącej, mówiący, cytuję "Ty kur*o zabiję Ci tego Twojego synalka i spalę Ci zakład, a twarz obleję kwasem".
W ciągu 3 minut ojciec znał położenie telefonu z którego były wykonywane wszystkie połączenia. Dlaczego?
Budka telefoniczna wbrew pozorom nie jest jak w starych amerykańskich serialach i nie bywa anonimowa. Każda ma swój numer tel, który wyświetla się na komórce, gdy się z niej dzwoni. Dodatkowo namierzenie jej to kwestia jednej rozmowy z konsultantem tp. I tak okazało się, że budka jest 200m od pracy mojej babci, a w trakcie rozmowy nie było jej na stanowisku pracy, bo - jak to powiedziała swojej koleżance - wychodzi na 10 minut. Przypadek? Nie sądzę.
Powiedzcie mi, jak można być tak zawistnym i jednocześnie tak głupim, ryzykując więzienie na kilka ładnych lat albo wyrok w zawieszeniu w wieku 60 lat? Pomijając już nawet tę sprawę - jak można takie rzeczy robić własnej rodzinie?
cudowna_rodzinka
Ocena:
308
(468)
Komentarze