Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70017

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od pierwszej liceum razem z koleżanką marzyłyśmy o zdobyciu biletów na balet. Niestety przez całą szkołę się nam nie udało, zawsze trafiałyśmy na brak wolnych już miejsc.
Dlatego kiedy w końcu wykazałyśmy się refleksem, kupiłyśmy bilety od razu bez większego zastanowienia. W końcu to Moscow City Ballet, bilety nietanie (studencki w najdroższym sektorze kosztował nas 165 zł), co może pójść nie tak?
Wszystko.

Lokalizacja.
Niedawno wybudowane Międzynarodowe Centrum Kongresowe. Nie jest to co prawda budynek teatru ani filharmonii, jednak wygląda dość reprezentatywnie. Byłam więc spokojna - do wczoraj.
Wchodząc do budynku mogłyśmy zobaczyć kolejki do szatni liczące co najmniej kilkadziesiąt osób. Jeszcze zabawniejsze - była ona płatna. Dwa złote.
Foldery. Lubię je zbierać, ponieważ fajnie jest mieć namacalny dowód, że miało się przyjemność zobaczyć daną sztukę. Ten jednak sobie darowałam, bo... był płatny. Żeby kosztowały symboliczną złotówkę, no dobra, piątaka. Ale dycha? W życiu.

Sala.
Ona zasługuje na osobną pozycję. Bardziej nadawałaby się na halę magazynową niż na kontemplowanie baletu.
Wysoka scena (powyżej metra), a rzędy plastikowych ogrodowych krzeseł (okrutnie niewygodnych) były ustawione na jednym poziomie. Poniżej sceny(!). Wydawało się mi oczywiste, że w balecie sporo uroku mają płynnie poruszane stopy tancerzy. Widocznie nie dla organizatora, ponieważ artystów miałam przyjemność oglądać od kolan w górę.
Osoby siedzące dalej niż rząd dwudziesty mogły co najwyżej pooglądać księżyc w pełni.
Klimatyzacji brak, a na sali kilkaset osób.

Muzyka oraz akustyka.
Znowu byłam w błędzie, ponieważ myślałam, że posłucham orkiestry na żywo. Muzyka była puszczana z płyty. Czy to ona była wątpliwej jakości, czy sprzęt grający - nie wiem. Wiem, że było słychać szum i trzeszczenie.
A akustyka żadna.
(W tym punkcie jest po części moja wina, ponieważ w recenzjach było napisane, że orkiestra nie występuje. Natomiast na stronie organizatora nie przeczytałam o tym ani słowa.)

Tancerze.
Ponoć moskiewskie balety są najlepsze. Znowu pudło. Tancerze byli jakiegoś gorszego sortu.
Nie wchodzili równo w takt muzyki. Nie byli zsynchronizowani, niektórzy nie pilnowali 'ramy', każdy trzymał ręce w innej pozycji.
A co najgorsze - słychać było jak po skokach uderzają o podłogę. Mogłabym pomyśleć, że to scena jest taka do bani, ale nie - czasami zdarzało się im to zrobić bezgłośnie.

Organizator.
Na fejsbukowym wydarzeniu pojawiły się głosy niezadowolenia i żądanie zwrotu pieniędzy za bilet. Na profilu organizatora także napisano niepochlebne komentarze.
I jak się zachowano? Schowano głowę w piasek. Wydarzenie usunięto (tylko to, pozostała seria Moscow City Ballet dalej istnieje), krytykujące teksty również.

Stuprocentowy zawód. Człowiek codziennie uczy się czegoś nowego, a ja już wiem, że warto opanować emocje i zrobić wcześniej 'wywiad'.
Nie wiem, jak było w innych miastach, ale "Jezioro Łabędzie" w wykonaniu Moscow City Ballet w Katowicach to porażka.
Makroconcert - nie popisaliście się.

MCK Moscow City Ballet Makroconcert

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 289 (389)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…