Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70023

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja miała miejsce jakieś 3 lata temu.
Przyjechałam na urlop do Polski. Oczywiście telefon do znajomych i umawiamy się na spotkanie w naszym ulubionym lokalu. W sumie było nas 10 osób. Jako że dawno się nie widzieliśmy postawiłam wszystkim kolejkę... Drugą... Trzecią... Kurcze coś nie halo, bo nikt nie kwapił się ruszyć po kolejną, więc wstałam, poszłam do baru i przyniosłam sobie drinka. Tak, tylko sobie. Wszyscy patrzą się na mnie z oburzeniem i pada pytanie:
- Celica jak to tak, a my przy czym mamy siedzieć?
Mówię grzecznie, że przecież 3 kolejki postawiłam. Co usłyszałam?
- MY PIENIĘDZY NIE MAMY, A TY EURO ZARABIASZ TO CIĘ STAĆ!

No żesz! Jak mnie to wnerwiło! Odpowiedziałam zgodnie z prawdą:
- Zarabiam euro i żyję też za euro!
Znajomi stwierdzili, że skąpiec się ze mnie zrobił... No tak, wydałam w knajpie na znajomych 500zł tego wieczoru, ale skąpiec jestem...

Od tego momentu gdy przyjeżdżam spotykam się tylko z dwiema znajomymi, normalnymi. Tamtej ekipy unikam jak ognia. Pokazali swoje prawdziwe oblicze. Dodam tylko, że poszli do knajpy bez złotówki w portfelu, bo liczyli na to, że całą noc będą pić na mój koszt.

Boli to, że wiele osób patrzy na emigrantów zarobkowych jak na skarbonkę, ale mało kto zapyta jak nam jest tam na wyjeździe, z daleka od dotychczasowego życia. Ktoś może powiedzieć, że nikt nikogo za granice nie wygania i to nasza decyzja. Tak racja, nikt nas nie wygania, jednak kiedy ktoś szuka pracy przez rok lub więcej czasu, wyjazd jest sposobnością na zdobycie doświadczenia, a także poprawienia sytuacji finansowej...

Znajomi

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 442 (518)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…