Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70030

przez ~moody ·
| Do ulubionych
Gdyby nie to, że sam przeżywam tę historię, to bym w nią nie uwierzył...

Zaczyna się od przeprowadzki do nowego domu. Koniecznie trzeba kupić Internet. Długo i żmudnie przeszukiwałem kolejne oferty dostawców neta LTE, ponieważ oferta z kabla była tylko jedna i nieatrakcyjna. Obdzwoniłem wszystkich największych dostawców i kilku mniejszych też. U każdego pytałem mniej więcej to samo w opcji dla osoby prywatnej i na firmę. Co ważne, zawsze pytałem, czy jestem w zasięgu LTE i czy w razie czego mam okres próbny na odstąpienie od umowy, gdyby mi nie łapało neta. Odpowiedź zawsze była twierdząca. Przy obydwu opcjach. W końcu zdecydowałem się na pewną opcję, którą podpowiedziało mi raczej serce niż rozum. Brawo, dzwonię, kupuję i czekam.

W końcu przyszło pudełko z internetem. Po pracy hop hop do domu, żeby odwiedzić facebooka czy piekielnych. Otwieram opakowanie, wygrzebuję elementy i wyciągam kartę nano sim. Patrzę na ruter, na kartę i ewidentnie dziura w ruterze jest na kartę sim zwykłą. Ale nic, pogmerałem ustawiłem i jest, mam neta. Ale zamiast LTE mam UMTS, który z wiatrem rozpędza się do 2mb/s. Ale nic, mam neta. I tak było przez cały dzień.... Potem net padł.

Karta SIM.
Dzwonię do konsultanta z prośbą o pomoc. Po streszczeniu historii dowiaduję się, że faktycznie urządzenie działa z kartą SIM, a nie nanoSIM. I ogólnie jakim cudem udało mi się włożyć tę nanoSIM, że miałem neta, bo to niemożliwe jest, A jednak. Konsultant doradził, abym udał się do salonu, gdzie wymienią mi kartę SIM od ręki i będzie cacy. To ja ruter pod pachę i w te pędy do salonu po Internet.
Odczekawszy wyjątkowo krótką kolejkę, bo tylko 45min, siadam i wyłuszczam sprawę. Przemiła Pani z salonu mówi, że i owszem, wymieni mi kartę, ale za 61,5zł brutto, ponieważ usługa internetu została kupiona na firmę. Zdębiałem. Zapytałem:

- Przepraszam, bo chyba nie rozumiem. Firma XXX, którą Pani reprezentuje, o czym świadczy to duże logo za Pani plecami, wysyła mi złą kartę SIM, popełnia ewidentny błąd, i JA mam za to zapłacić 61.5zł brutto?
- Tak.
- To dziękuję, do widzenia.

Strasznie zirytowany wracam do domu i dzwonię z zamiarem wypowiedzenia umowy. A tu kolejna niespodzianka. Usługa kupiona na firmę, więc jednak nie mam "okresu próbnego" i nie mogę wypowiedzieć usługi. A przy rozmowach przez telefon przed zakupem takie coś było możliwe... Super, po prostu super.

No trudno, to walczymy dalej. Kartę udało się wyrwać przy obietnicy przez infolinię, że odliczą koszt wymiany karty od dwóch kolejnych faktur. Chociaż tyle. Wracam do salonu po nową kartę. Uzbrojony w zgodną kartę walę do domu, żeby pośmigać po necie. Wkładam, włączam i... D**a, to samo i nie ma zasięgu LTE... Nie mam siły, idę spać.

Następnego dnia batalia od nowa. Najpierw telefon na infolinię techniczną o co chodzi. I tam Pan mi mówi, że akurat te rutery są uszkodzone i mam jechać do salonu, gdzie mi od ręki dadzą ruter zastępczy, a ten odeślą do naprawy. Taa, na pewno. Ale nic, jadę. Na miejscu dowiaduję się:
- Nie, nie mają takiego rutera na wymianę.
- Nie, nie za bardzo mogą mi pomóc, bo kupiłem usługę przez INTERNET, a nie u nich.
- W sumie mają urządzenie 2g i mogą mi je dać, czyli net bym miał wolniejszy od żółwia polującego na sałatę.

Po dłuższej rozmowie i prośbach o pomoc kierownik punktu, całkiem sympatyczny i kompetentny facet, powiedział, że on spróbuje mi to pudełko sam zaprogramować. Mam mu je zostawić i wrócić koło 17. Ok, wychodzę. O 17.15 wracam i okazuje się, że pudełko stoi tam, gdzie je zostawiłem. To sobie myślę:
O nie, tak nie będziemy sobie pogrywać. Nie wyjdę, dopóki nie będzie działać.
Eureka, to 19 działa. W salonie łapie LTE, rozpędza się do 30mb/s, klawo. Lecę oglądać filmy. Dojeżdżam na miejsce, włączam i.... To samo. Załamka. Idę spać.

I znowu infolinia techniczna. I nagle dowiaduję się, że mój adres jest na granicy zasięgu. Umowy nie mogę wypowiedzieć, bo przecież internet mam. I co z tego, że nie jest to LTE i ściąga z prędkością 2-3mb/s. Ale jest. I mam być zadowolony. Bo nic innego nie mogę. Przemiły i ogarnięty technik z infolinii doradza mi zakup anteny, podaje firmę oraz dane techniczne, żebym kupił sprzęt. Ok. Dzięki. Jutro zadzwonię.

Następnego dnia dzwonię do sklepu i wybieram antenę, płacę i czekam. Przyjechała następnego dnia. O, w końcu solidna firma. Wzywam fachowca od anten, żeby mi to zainstalował tak jak trzeba. Facet przyjeżdża, patrzy na antenę, ruter i na mnie. I mówi: Panie, złe wejście. Kurna, podałem co mi kazali podać. No nic, dzwonię na infolinię o co chodzi. Pan przeprasza, magazynier zapakował i wysłał złą antenę. Oni już wysyłają kuriera na swój koszt i przyślą mi dobrą antenę, też na swój koszt. Przy okazji postanowiłem wymienić antenę na inną, droższą.

Kurier odebrał paczkę w czwartek. Piątek - cisza. Poniedziałek - cisza. Wtorek - cisza. Zaniepokojony dzwonię we wtorek, czemu milczą, czy moja antena nie doszła? Doszła, w piątek. Ale zapomnieli odesłać, już odsyłają co chciałem. Pogadałem jeszcze z 15 minut o antenach i kilka razy powtórzyłem, ze chcę antenę mocniejszą i droższą. Następnego dnia przychodzi paczuszka, dopłacam różnicę i paczka do bagażnika. Pracuję w prywatnej firmie w godzinach 8-18, a to był ciężki dzień, więc poszedłem szybko spać. A antena leży zapakowana w aucie.

Następnego dnia ją wyciągnąłem, otworzyłem i szlag najjaśniejszy mnie trafił. Dostałem dokładnie taką samą antenę, jak wysłałem. Nawet dziury na pudełku były w tym samym miejscu. Sam jestem sprzedawcą w firmie z magazynem, więc wiem, że błędy w komunikacji na linii magazyn - sprzedaż nie są czymś niezwykłym. Każdy z nas jest człowiekiem, a nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Jednak to już przerosło moją cierpliwość. Po ochrzanie sprzedawcy, który prowadził moją sprawę od niekompetentnych bęcwałów uzyskałem obietnicę, że ów Pan, notabene bardzo sympatyczny i dobry sprzedawca, który chce pomóc, a nie wyciągnąć więcej kasy, sam zejdzie i jutro dostanę odpowiednią antenę. Czekam z niecierpliwością. Mam nadzieję, że to będzie koniec mojej przygody.

sklepy_internetowe

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 260 (324)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…