zarchiwizowany
Skomentuj
(23)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witajcie, dziś będzie o nadawaniu priorytetów zgłoszeniom na 997.
Chwilę temu pod moim oknem odbyła się interwencja. Sama po nich zadzwoniłam, bo dwóch pijanych kolesi stwierdziło, że środek ulicy (nawet o tej godzinie auta przejeżdżają nią co parę minut) to idealne miejsce do bójki. No to telefon w dłoń i dzwonimy na policję, panowie przyjechali bardzo szybko (minęło z 10 minut) i zgarnęli obu delikwentów stwarzających zagrożenie dla siebie i otoczenia. Można tylko pochwalić funkcjonariuszy za szybką reakcję, ale... No właśnie, dla porównania sytuacja, która miała miejsce 3 dni po wprowadzeniu się do obecnego mieszkania(czyli ponad pół roku temu):
Siedzę sobie z koleżanką w kuchni i oglądamy film na laptopie, godzina około dwudziestej trzeciej, i naglę słyszę dwa puknięcia i odgłos tłuczonego szkła. Podnoszę głowę i widzę dwie dziury w oknie, okrutnie przerażona (nie dopisałam, że mieszkamy na drugim piętrze) sięgam po telefon i dzwonię na 112*. Wyłuszczam sprawę dyspozytorowi (dodałam też, że w domu jest dwójka małych dzieci i boję się o nasze bezpieczeństwo), który obiecuje zaraz przysłać patrol. Funkcjonariusze przyjechali po półtorej godziny, a my przez ten czas bałyśmy się podejść do okien. Opierniczyli nas, że powinnyśmy iść z tym rano na komisariat a nie wzywać ich, nawet postraszyli, że obciążą nas kosztami bezpodstawnego wezwania policji. Popatrzyli na dziury (zostały dwa otwory w pierwszej z dwóch szyb), zawyrokowali "pewnie pneumatyk albo śrutówka" i odjechali.
Osobiście nie mam nic do policji, uważam że jest potrzebna i jeśli widzę jakąś niepokojącą sytuację to reaguję. Ale te kilka miesięcy temu naprawdę odczułam jej piekielność, bo od małego było mi wpajane że stróżowie prawa mają nas chronić i pomagać a nie spławiać wtedy kiedy naprawdę czujemy się zagrożeni. Uprzedzając pytania - nie miałyśmy z nikim "na pieńku" i nie obracamy się w towarzystwie szemranych typków, a tego kto i dlaczego to zrobił się nie dowiedziałyśmy.
*Zadzwoniłam pod 112 bo w stresie zapomniałam, który z numerów alarmowych jest do policji. Ale dyspozytor przełączył mnie na 997
Chwilę temu pod moim oknem odbyła się interwencja. Sama po nich zadzwoniłam, bo dwóch pijanych kolesi stwierdziło, że środek ulicy (nawet o tej godzinie auta przejeżdżają nią co parę minut) to idealne miejsce do bójki. No to telefon w dłoń i dzwonimy na policję, panowie przyjechali bardzo szybko (minęło z 10 minut) i zgarnęli obu delikwentów stwarzających zagrożenie dla siebie i otoczenia. Można tylko pochwalić funkcjonariuszy za szybką reakcję, ale... No właśnie, dla porównania sytuacja, która miała miejsce 3 dni po wprowadzeniu się do obecnego mieszkania(czyli ponad pół roku temu):
Siedzę sobie z koleżanką w kuchni i oglądamy film na laptopie, godzina około dwudziestej trzeciej, i naglę słyszę dwa puknięcia i odgłos tłuczonego szkła. Podnoszę głowę i widzę dwie dziury w oknie, okrutnie przerażona (nie dopisałam, że mieszkamy na drugim piętrze) sięgam po telefon i dzwonię na 112*. Wyłuszczam sprawę dyspozytorowi (dodałam też, że w domu jest dwójka małych dzieci i boję się o nasze bezpieczeństwo), który obiecuje zaraz przysłać patrol. Funkcjonariusze przyjechali po półtorej godziny, a my przez ten czas bałyśmy się podejść do okien. Opierniczyli nas, że powinnyśmy iść z tym rano na komisariat a nie wzywać ich, nawet postraszyli, że obciążą nas kosztami bezpodstawnego wezwania policji. Popatrzyli na dziury (zostały dwa otwory w pierwszej z dwóch szyb), zawyrokowali "pewnie pneumatyk albo śrutówka" i odjechali.
Osobiście nie mam nic do policji, uważam że jest potrzebna i jeśli widzę jakąś niepokojącą sytuację to reaguję. Ale te kilka miesięcy temu naprawdę odczułam jej piekielność, bo od małego było mi wpajane że stróżowie prawa mają nas chronić i pomagać a nie spławiać wtedy kiedy naprawdę czujemy się zagrożeni. Uprzedzając pytania - nie miałyśmy z nikim "na pieńku" i nie obracamy się w towarzystwie szemranych typków, a tego kto i dlaczego to zrobił się nie dowiedziałyśmy.
*Zadzwoniłam pod 112 bo w stresie zapomniałam, który z numerów alarmowych jest do policji. Ale dyspozytor przełączył mnie na 997
Blok w środku miasta
Ocena:
100
(164)
Komentarze