Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70213

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W ostatnie wakacje znalazłem niewybuch.
Razem z kuzynem(14 lat), kolegą(12 lat) i dwoma młodszymi kuzynami(8, 9 lat)(ja mam 15 lat) wspinaliśmy się na górkę. W pewnym momencie zobaczyłem wymyty zapalnik. Oczywiście zadzwoniłem na 112 powiedziałem o co chodzi, kazali przejść ok.2 km na nieczynną stację kolejową. Powiedziałem, że u nas pada deszcz i że mam odprowadzić kuzynów do domu za maksymalnie 1.5 godziny pani powiedziała, że policja przyjedzie do 20 minut.

Po 1 godzinie w końcu przyjechali: miły pan (p)olicjant, (w)redna policjantka i nie mająca związku z historią jeszcze jedna policjantka. I wtedy się zaczęło:

W krzycząc - Co wy tu robicie? Do domu a nie po wsi.
(J)a-Dzwoniłem o niewybuch i kazali tu czekać
(p)-A to wy, jak tam dojechać, czy damy radę tym autem?
Podczas gdy ja odpowiadałem W mówi do koleżanki
(w)-Głupie bachory. Znalazły kawałek blachy, mogły wrzucić do Dunajca.
Potem mój kolega pojechał z nimi pokazać im ten granat moździerzowy (potem się okazało).

Gdy kolega pokazał gdzie to jest policjanci stanęli i oglądają. W pewnym momencie W złapała za wystający zapalnik, jak zobaczyła co wyjęła z ziemi puściła wiązankę i zbiegła cztery metry niżej do podnóża górki i uwaga!!! Rzuciła na ziemię. Na szczęście tym razem skończyło się dobrze, ale aż strach pomyśleć co by było gdyby przy noszeniu albo rzucaniu wybuchło. Jeden z saperów zna się z tatą kolegi, mówił, że to był bardzo niebezpieczny ładunek.

Las policja

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 318 (402)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…